To miał być kolejny łatwy mecz dla "Biało-Czerwonych". I był taki w dwóch pierwszych setach, kiedy polscy siatkarze zupełnie stłamsili rywali. Później jednak mocno spuścili z tonu, dopuścili rywali do głosu i najedli się sporo nerwów. Trener Nikola Grbić przez cały turniej sporo rotuje składem. Największymi niewiadomymi przed meczem 1/8 finału była obsada przyjęcia. Ostatecznie Serb postawił na Aleksandra Śliwkę i Tomasza Fornala. W ataku po raz kolejny mecz rozpoczął zaś Łukasz Kaczmarek. Bez względu na skład, w czasie tegorocznych mistrzostw Europy znakomicie działa jednak polski blok. W fazie grupowej "Biało-Czerwoni" zdobyli nim 65 punktów. W niedzielę jeszcze wyśrubowali te statystyki. Blokiem zdobyli dwa z czterech pierwszych punktów w meczu, w całym pierwszym secie zanotowali aż pięć punktowych bloków. W ten sposób zupełnie odebrali ochotę do gry Samowi Deroo, jednemu z liderów belgijskiej ekipy. Zatrzymali go przy siatce trzy razy, przyjmujący zdobył w pierwszym secie tylko punkt. Przewaga polskich siatkarzy szybko rosła, a ich największą siłą w ofensywie był Śliwka. W polu zagrywki po raz kolejny w tym turnieju błysnął z kolei Norbert Huber. Wicemistrzowie świata wygrali zdecydowanie - 25:16. O tym zgrupowaniu siatkarzy już krążą legendy. Trener uchyla rąbka tajemnicy Polscy siatkarze bezlitośni dla rywali. Blok działa bez zarzutu Początek mistrzostw Europy nie był zbyt wymagający dla "Biało-Czerwonych". W pięciu spotkaniach fazy grupowej w Skopje przegrali zaledwie jednego seta. Wydawało się, że również w Bari nie czekał na nich zbyt wymagający rywal. Co prawda Belgowie jeszcze sześć lat temu w Krakowie wdarli się do czołowej czwórki Europy, ale dziś są drużyną zdecydowanie słabszą. W rankingu FIVB zajmują aktualnie 22. pozycję, nie ma dla nich miejsca w Lidze Narodów. Przed dwoma laty w mistrzostwach Europy nie wyszli nawet z grupy. Tego lata pokonali w grupie tylko Estonię i Szwajcarię. Na początku drugiego seta niedzielnego spotkania nadal mieli dużo problemów w ataku. Polscy siatkarze znów dwa razy zatrzymali blokiem Deroo, po chwili jeszcze raz Ferre Reggersa. Efektem było prowadzenie "Biało-Czerwonych" 5:0. Z taką zaliczką znów mogli grać swobodnie, ale rywale byli ją w stanie nieco zmniejszyć. Udało im się zablokować atak Kaczmarka, przewaga Polski zmalała do dwóch punktów. Jeśli w grze drużyny Grbicia był jakiś mankament, była nim nie najlepsza skuteczność Fornala. Ale i z tym polscy siatkarze sobie poradzili. W drugiej części partii znów odskoczyli rywalom. Trener Belgów Emanuele Zanini szukał zmian, ale nie zmieniało się jedno: skuteczność polskiego bloku. Tym razem punktowych bloków było siedem, Polska wygrała 25:17. Belgowie w końcu się postawili. Ale to Polska zagra w ćwierćfinale ME siatkarzy Po dwóch świetnych setach Grbić zdecydował się na zmianę w składzie. Do składu wskoczył Kamil Semeniuk. Zastąpił Fornala, który zamienił na punkty tylko dwa swoje ataki. Początek trzeciej partii to jednak znów szybko wypracowana przewaga polskich siatkarzy. Odskoczyli Belgii na cztery punkty, w czym pomógł kolejny blok Jakuba Kochanowskiego. Chwilę później zastąpił go Karol Kłos, bo serbski trener postanowił dać szansę kolejnym rezerwowym. Belgowie wzmocnili jednak zagrywkę i doprowadzili do remisu 9:9, a po chwili nawet objęli prowadzenie. Grbić musiał nawet po raz pierwszy w tym meczu poprosić o przerwę. Wycofał się też ze zmiany Bartosza Kurka - kapitan kadry wrócił do kwadratu dla rezerwowych. Polska przegrywała 17:19, miała problemy z kończeniem pierwszej akcji po przyjęciu zagrywki. Sytuacji nie udało się już opanować, "Biało-Czerwoni" niespodziewanie przegrali 23:25. Grbić na czwartą partię wrócił do podstawowego składu z jednym wyjątkiem - na boisku pozostał Semeniuk. I to właśnie 27-letni przyjmujący popisał się serwisem, po którym Polska prowadziła 6:2. Tyle że mocną zagrywką odpowiedział Deroo, Belgowie zablokowali atak Semeniuka i doprowadzili do remisu 10:10. Dużo ożywienia wniósł rezerwowy atakujący Jolan Cox. Oddech polskiej kadrze dał kolejny punkt blokiem. Szczęśliwe wejście na zagrywkę zanotował Wilfredo Leon. Przyjmujący, który w czasie tego turnieju wyrównał już rekord świata w szybkości serwisu, posłał piłkę tak, że ta po kontakcie z taśmą wpadła w boisko rywali. Po tym zagraniu Polska miała już trzy punkty przewagi, ale błyskawicznie wypuściła ją z rąk. W końcówce seta było sporo nerwów, ale sprawę załatwiły trzy bloki. Skończyło się wygraną 25:22. Ćwierćfinałowym rywalem polskich siatkarzy będzie reprezentacja Serbii. W niedzielę drużyna z Bałkanów bez problemów ograła w Bari Czechy 3:0. Polska: Kaczmarek, Kochanowski, Śliwka, Janusz, Huber, Fornal - Zatorski (libero) oraz Kurek, Łomacz, Semeniuk, Kłos, Leon Belgia: Reggers, Thys, Desmet, D’Hulst, D’Heer, Deroo - Perin (libero) oraz Ribbens (libero), Van Hoyweghen, Cox, Van de Velde, Verhanneman, Fransen Olbrzymi pech polskiego siatkarza na ME. Jest kluczowy meldunek