Polacy siódmy raz awansowali do finału mistrzostw Europy. Poprzednio stało się to w 2009 roku, kiedy zdobyliśmy też jedyny złoty medal. Wcześniej zanotowaliśmy pięć finałów z rzędu w latach 1975-83, jednak za każdym razem lepsi od nas okazywali się siatkarze nieistniejącego już ZSRR. Wybuch emocji, nasi siatkarze nie wytrzymali. Nikola Grbić też ruszył W ostatnich latach w fazie pucharowej naszym koszmarem była Słowenia. Ten rywal zawsze nas zatrzymywał, w tym dwóch poprzednich półfinałach, kiedy drużyna z Bałkanów wygrywała 3:1. W czwartek padł taki sam wynik, ale tym razem na korzyść "Biało-Czerwonych". - Chciałbym podziękować kibicom, którzy nas dopingowali - dodał przyjmujący reprezentacji Polski. ME siatkarzy. Polska w finale, czeka na rywala Z 25 zdobytych punktów Leon 20 wywalczył atakiem, trzy blokiem, a dwa razy zaserwował asy. Nie można jednak zapominać, że także dobrze spisywał się w przyjęciu i wybloku. Pod koniec spotkania co prawda popełnił kilka błędów, ale i tak zasłużył na dużą pochwałę. - Od początku wiedziałem, że to będzie trudny mecz i byłem przygotowany na to, że będzie często zatrudniany w ataku - stwierdził Leon, który atakował aż 42 razy, notując 47-procentową skuteczność. Rywalem Polaków w finale będą albo broniący tytułu Włosi, albo Francuzi. Decydujące spotkanie odbędzie się w sobotę w Rzymie. Początek o 21.00. Zaskakujące obrazki na meczu reprezentacji Polski. Aż trudno uwierzyć "Biało-Czerwoni" kontynuują też dobrą passę pod ręką Grbicia. Z tym trenerem zdobyli medal na każdej imprezie. W 2022 roku brązowy w Lidze Narodów i srebrny na mistrzostwach świata. W tym już triumf w Lidze Narodów i miejmy nadzieję, że także taki sam wynik w mistrzostwach Europy.