W meczach z Czechami i Holendrami podopieczni trenera Nikoli Grbicia mogli czuć się bardzo komfortowo, bo choć trybuny były wypełnione tylko w niewielkiej liczbie, to więcej przybywało sympatyków naszej reprezentacji. Na obu spotkaniach łączna frekwencja liczyła odpowiednio 470 i 430 widzów. "Przekrzyczymy ich, przekrzyczymy!". Wielki pojedynek na trybunach 2480 i 5100 - to z kolei liczby na trybunach z dotychczasowych spotkań gospodarzy, drużyny Macedonii Północnej. Rywal jest siatkarskim średniakiem, ale niesiony dopingiem fanatycznych fanów odniósł do tej pory dwa zwycięstwa. Pod tym względem, patrząc na układ tabeli, mamy starcie na szczycie pomiędzy pierwszą i drugą drużyną w grupie C. Spotkani przed halą polscy kibice zdawali sobie sprawę, że czeka ich dzisiaj przez cały mecz niemałe wyzwanie. Czteroosobowa grupka z Bydgoszczy i Braniewa: Katarzyna, Jarek i dwóch Marcinów są w Skopje od początku turnieju. Dodają, że starają się w miarę możliwości cały czas jeździć na mecze reprezentacji. Pan Jarosław dodał, że tak naprawdę przyjechał tutaj jako reprezentant swojej małżonki, która jest wierniejszą kibicką siatkówki, przekazując pozdrowienia pani Iwonie. Zwarci i gotowi odgrażali się, że tak łatwo nie dadzą się zagłuszyć miejscowym sympatykom. - Przekrzyczymy ich, przekrzyczymy! - zgodnie zapowiadali. A pan Jarosław dodał, że "od razu polecą cztery zwrotki hymnu". Dodali, że z dostępnością biletów na mecze w Macedonii Północnej nie było problemu, podkreślając od razu bardzo przystępne ceny, o czym Interia już raportowała. "Gardła przygotowane". Jeżdżą na mecze kadry od 13 lat W innym miejscu natknęliśmy się na Agnieszkę i Adama, kibiców "Biało-Czerwonych" na pełen etat. - Od trzynastu lat nie byliśmy tylko na dwóch imprezach. Igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro oraz w Tokio - z automatu odpowiedzieli. Od razu nie było wątpliwości, że każda wypowiedź tej dwójki kibiców będzie bardzo reprezentatywna. Szczerze wyznali, że do tej pory mieli łatwe zadanie w hali w Skopje. - Tak to właściwie nie mamy konkurencji, ale zdajemy sobie sprawę, że akurat teraz będzie nam dużo trudniej. I niewątpliwie będzie trzeba się bardziej wykazać - podkreślił pan Adam, dodając pełen wiary, że wyzwania nie są im straszne. - Gardła przygotowane, trzeba będzie je zdzierać - uśmiechnęła się pani Agnieszka. Mimo ambitnych zapowiedzi, Polacy tym razem nie byli w stanie przeciwstawić się gospodarzom. Mimo zwartego dopingu zostali absolutnie zagłuszeni przez gospodarzy, którzy w liczbie kilku tysięcy zajęli miejsca w arenie. Według oficjalnych danych, udostępnionych przez Europejską Konfederację Piłki Siatkowej, na widowni zasiadło - choć precyzyjniej byłoby napisać, że non stop podrygiwało - 4800 fanów. Od początku reagowali bardzo entuzjastycznie, a zacięta końcówka drugiego seta doprowadziła niemal do temperatury wrzenia. Tumult był niesamowity, a nasi siatkarze na polu zagrywki musieli znosić przeraźliwe buczenie. Miejscowi nie tracili rezonu nawet wtedy, gdy wynik w trzecim secie był dla nich coraz mniej korzystny, a zwycięstwo Polaków zbliżało się nieubłaganie. I finalnie "Biało-Czerwoni" udowodnili, że siatkarsko grają w zupełnie innej lidze niż ambitni gospodarze. Artur Gac, Skopje