- Trochę gorąco, jak w saunie - zaczął odpowiedź Grzegorz Łomacz, co w zasadzie, w jednym zdaniu, oddaje "klimat" miejsca. Po piątkowym treningu trener Polaków Nikola Grbić wspomniał, jak to było, gdy jeszcze z reprezentacją Serbii walczył w tym obiekcie o kwalifikację olimpijską. - Hala była wtedy pełna ludzi i panował taki gorąc, że nie dało się oddychać - przypomniał sobie szkoleniowiec, bowiem teraz doświadczył dokładnie tego samego. Grzegorz Łomacz: W Bolonii było jeszcze gorzej, a dało się przeżyć Jest to problem natury absolutnie obiektywnej, a gdyby ktoś miał wątpliwości, powinien zapoznać się ze słowami trenera Belgów, wypowiedzianych w rozmowie z nami. Głos Emanuele Zaniniego wybrzmiał tym donośniej, że doświadczony szkoleniowiec urodził się na Półwyspie Apenińskim. - Jestem Włochem, spodziewałem się miejsca na wyższym poziomie. Znam poziom hal w Polsce, jest naprawdę niesamowity, żeby wymienić tylko przykładowo dwie, w Krakowie i Katowicach. A tutaj to nie jest standard, jakiego chciałbym się spodziewać, gdy mówimy o bardzo wysokiej randze turnieju siatkarskiego. Ten sport potrzebuje areny na odpowiednim poziomie, odpowiedniej sceny. Powtarzam, to nie jest z mojej strony politycznie poprawne, ale zawsze mówię to, co myślę. Można powiedzieć, że nie jestem z tego powodu dumny. Wiem, że w Rzymie i Bolonii są bardzo ładne areny, więc nie rozumiem, dlaczego tu gramy - bardzo dosadnie wypowiedział się 58-latek. Opinie obu szkoleniowców są zbieżne z tym, co słyszymy od zawodników polskiej kadry. Wspomniany Grzegorz Łomacz, nasz 35-letni rozgrywający, który widział w swojej karierze być może już wszystko, także dość krytycznie ocenił arenę w Bari. Z innych kwestii, bardziej natury konstrukcyjnej i technicznej, rozgrywający oceniając obiekt PalaFlorio dokonał porównania z jedną z hal w naszym kraju. Sosnowiec w Bari. O co chodzi? Wyjaśniają Łomacz i Śliwka - Sufit może nie jest najwyższy jak w innych halach, ale podobny jest do sali w Sosnowcu, też specyficznej. Przy czym tutaj światło ustawione jest całkiem w porządku, nad boiskiem go nie ma, więc nie będzie nam przeszkadzało - doprecyzował zastępca dla Marcina Janusza. Nabyte doświadczenie sprawia, że na tego typu wyzwania zawodnicy patrzą już inaczej, co wyraźnie w swojej wypowiedzi zaakcentował Aleksander Śliwka. Oczywiście on także dał do zrozumienia, że to raczej nie jest obiekt - posiłkując się słowami gwiazdora Sama Deroo, licujący z rangą mistrzostw Europy. - Hala jest z pewnością specyficzna, ale będąc już kilkukrotnie we Włoszech i grając tutaj meczy Ligi Mistrzów czy turnieje europejskie czy światowe wiedzieliśmy, że infrastruktura tutaj nie jest, nazwijmy to, najnowocześniejsza. Wiemy, że hale i stadiony raczej mają swoje lata, dlatego spodziewaliśmy się takich warunków i nie ma wielkiego zaskoczenia. Słyszałem, że Belgowie bardzo narzekają na organizację. My nastawialiśmy się na dobre jedzenie, potrzebujemy wygodnego łóżka, a reszta rzeczy tak naprawdę jest mniej istotna - podkreślił przyjmujący "Biało-Czerwonych". Zapytany o konstrukcję samej hali, z uśmiechem na twarzy nawiązał do Sosnowca, zgadzając się Grzegorzem Łomaczem. Artur Gac, Bari