W piątek przed godziną 19:30 byliśmy świadkami fatalnego zrządzenia losu. Oto siatkarz, który sam miał być awaryjną opcją na wypadek, gdyby jeden z trzech środkowych: Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Karol Kłos nabawił się urazu, z takim powodów pożegnał się z zespołem. Mateusz Poręba: W szpitalu rana została oczyszczona i zaszyta, ale przyznam szczerze... Mateusz Poręba w na pozór niegroźnej akcji, jakich wiele na siatce i treningach i w trakcie spotkań, doznał bardzo nieprzyjemnego przecięcia skóry od wewnątrz lewej dłoni. Szybko został opatrzony przez obecnych w hali włoskich medyków, a sam od razu zaczął mocno przeżywać fakt, że w takich okolicznościach rozstaje się z kadrą. Trener Nikola Grbić był bardzo zadowolony z pracy, którą wykonywał środkowy Skry Bełchatów, ale szybko sam zrozumiał, że już nie będzie mógł na niego liczyć, jako pierwszy informując, że 24-latek wróci do Polski. Szczegółowe informacje, na ile mamy do czynienia z poważą kontuzją, miał wykazać dopiero przeprowadzony rezonans magnetyczny. Około północy z soboty na niedzielę na próbę kontaktu dziennikarza Interii odpowiedział sam Mateusz Poręba. Poproszony o przekazanie kilku zdań na temat tego, jak się czuje i czy potwierdza, że podobno uraz na szczęście wyglądał gorzej niż się finalnie okazało, odparł: Dopytany, czy prawdą jest, że najpewniej już za 2-3 tygodnie będzie mógł wrócić do pełni zajęć, potwierdził mniej więcej te ramy, choć do swojego klubu dołączy dużo szybciej. - Za tydzień wracam do Bełchatowa do treningów - doprecyzował siatkarz, a na konstatację, że to w gruncie rzeczy szczęście w nieszczęściu, odpowiedział krótko: - Tak, ale i tak jest smutek. Mateusz Poręba ucina pytanie. "Nie chcę, żeby ktoś miał jakieś wyrzuty sumienia" Wówczas dopytaliśmy Poręba, czy zdążył zapoznać się z publicznymi wypowiedziami siatkarzy kadry, a przede wszystkim Aleksandra Śliwki. Przyjmujący po pytaniu Interii okazał wielkie wsparcie koledze, mówiąc: - Z pewnością jesteśmy mu bardzo wdzięczni za to, co zrobił dla naszej drużyny. Tak naprawdę jechał tutaj bez perspektywy grania w mistrzostwach, a był cały czas uśmiechnięty i pozostawał dobrym duchem zespołu. Zawsze gotowy, aby nam pomóc w treningu, tym samym będąc częścią tej drużyny. Mateusz to bardzo pozytywna postać i z pewnością jest w stanie temu zespołowi jeszcze dużo dać jak tylko wyleczy kontuzję. Gdy te słowa przytoczyliśmy pochodzącemu z Tuchowa siatkarzowi, zareagował: - Kozak. Mega miło. W szczegóły całego zajścia wcześniej nieco wprowadził nas rozgrywający Grzegorz Łomacz, mówić że do kontuzji doszło podczas kontaktu z Bartoszem Kurkiem. - Przy ataku Bartka obaj zahaczyli się dłoniami nad siatką - uszczegółowił. Poręba nie chciał jednak personalnie wskazywać, nie żywiąc do nikogo żalu. - Nie ma znaczenia, dostałem w bloku, nie chce nikogo o to posądzać. Chłopaki mają ważny turniej i nie chcę, żeby ktoś miał jakieś wyrzuty sumienia - skwitował Mateusz Poręba. Artur Gac, Bari