Mateusz Poręba znalazł się w gronie siedmiu środkowych powołanych do reprezentacji przez Nikolę Grbicia i już na początku sezonu otrzymał szansę do zaprezentowania się z dobrej strony. Wicemistrz świata z ubiegłego roku pojechał na pierwszy turniej Ligi Narodów rozgrywany w Japonii, ale nie miał okazji przekonać do siebie trenera, bo doznał urazu mięśni brzucha. Zawodnik, który od nowego sezonu będzie grał w PGE GiEK Skrze Bełchatów, uporał się z problemami zdrowotnymi i pojechał na Uniwersjadę w Chengdu, gdzie razem z akademicką reprezentacją Polski wywalczył srebro. 24-latek po turnieju dołączył do seniorskiej kadry, a później wystąpił na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. I chociaż nie otrzymał powołania na mistrzostwa Europy, poleciał z kolegami na turniej, by wspierać "Biało-Czerwonych" podczas treningów. Nikola Grbić nie powołał go na ME. Mateusz Poręba: Zrobię wszystko, by dać z siebie 100 procent Katarzyna Koprowicz, Interia: Po tym, jak kontuzji doznał Mateusz Bieniek, liczył pan po cichu na powołanie na mistrzostwa Europy? Trener przecież mógł zdecydować się na czterech, a nie trzech środkowych. Mateusz Poręba: - W czasie, gdy przebywałem w Chinach na Uniwersjadzie, rozmawiałem z trenerem Grbiciem. Powiedział mi, żebym był gotowy, bo mogę być potrzebny w każdej chwili na zgrupowaniu, ponieważ Mateusz prawdopodobnie wypadnie z gry. Gdy już było wiadomo, że nie zagra, poczułem smutek, bo to jeden z najlepszych zawodników w kadrze, który "ciągnie" zespół. Ale też jestem zadowolony, że mogę być z drużyną i dalej się rozwijać, bo nawet kilka tygodni treningów z najlepszymi może mi pomóc. Nazwiska powołanych na mistrzostwa poznaliśmy w dniu sparingu z Ukrainą, a dokładnie po rozpoczęciu meczu. A kiedy dowiedział się pan, że też poleci z kolegami na turniej? - Tego samego dnia, ale po meczu. Trener też nie przekazuje nam takich informacji za szybko, żebyśmy się niepotrzebnie nie rozluźniali. A ja teraz zrobię wszystko, żeby koledzy mogli trenować na wysokim poziomie. I sam wyciągnę z tego korzyści. Na czym będzie polegała pana rola? W grę wchodzi tylko udział w treningach czy też w odprawach? - Będę w trybie meczowym, czyli podobnie jak reszta zespołu będę chodził na odprawy, będę oglądał wideo analizy z meczów rywali, będę też w szatni przed meczami. Tak naprawdę nie będzie mnie tylko w składzie meczowym. Podczas Memoriału Huberta Jerzego Wagnera widać było, że drużynie brak świeżości, co było efektem cięższych treningów. Schodzicie już z obciążeń czy sztab szkoleniowy nadal kładzie nacisk na budowanie siły i wytrzymałości? - Zawsze powtarzam, że nasi trenerzy od przygotowania fizycznego są profesjonalistami. Pracowali w drużynach, które zdobywały mistrzostwo Polski czy Ligę Mistrzów, więc wiedzą, co robią. Polscy siatkarze wygrają mistrzostwa Europy? Poręba nie ma wątpliwości Nikola Grbić w rozmowie z TVP Sport powiedział, że nie czujecie się faworytami do złota. To próba zdjęcia presji czy faktycznie zespół jest świadomy, że o medal będzie ciężko? - Trener ostatnio wprowadzał nowe elementy do naszej gry, żebyśmy byli coraz lepsi. Zaczęliśmy je wdrażać w niektórych meczach, czasami popełnialiśmy błędy, ale trener ciągle z nami rozmawia i pokazuje na nagraniach, że te poszczególne elementy zaczynają nam już wychodzić i funkcjonować. Najważniejszą imprezą sezonu i tak będzie turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Mając to z tyłu głowy trudniej zmotywować się na mistrzostwa Europy? - Nie, myślę, że każdy z chłopaków wie, że zarówno mistrzostwa Europy, jak i kwalifikacje do igrzysk są bardzo ważne. A jak pokażemy się z dobrej strony na mistrzostwach, to też będzie dużo łatwiej grało nam się w turnieju kwalifikacyjnym. Dla pana sezon reprezentacyjny zaczął się pod koniec maja. Po drodze była Uniwersjada, teraz dołączył pan do zespołu na mistrzostwa Europy. Odczuwa pan już trudy sezonu? - Nie. Jestem młodym zawodnikiem i bardzo mi zależy, żeby tutaj być. Sam nawet powiedziałem trenerowi, że po Uniwersjadzie mogę pojechać od razu na zgrupowanie do Zakopanego i tak też zrobiłem, pojechałam prosto z lotniska. Zrobię wszystko, by dać z siebie 100 procent i wykorzystać czas, który mi dano. Wczoraj urodziny obchodził Bartosz Kurek. Był czas na świętowanie czy już koncentrujecie się na czwartkowym meczu z Czechami? - Bartek dostał tort, zaśpiewaliśmy "100 lat", zjedliśmy razem kolację i poszliśmy spać. I tyle. Teraz skupiamy się na pierwszym meczu mistrzostw.