Jeśli z głośnika zaczyna się nieść słynne zawołanie "monster block!", to wiedz drogi kibicu, że z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to akompaniament dla Norberta Hubera, mierzącego 207 cm wzrostu naszego środkowego. Bohater hitowego, lipcowego transferu z ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do Jastrzębskiego Węgla, na razie bardzo dobrze prezentuje się na rozpoczętych kilka dni temu mistrzostwach Europy. Polacy rozgrywki w grupie C toczą w Skopje, a Macedonia Północna ma być tylko trampoliną do dalszej fazy turnieju. Norbert Huber - "pan blok" Za "Biało-Czerwonymi" dwa najtrudniejsze spotkania, oba wygrane i tylko scenariusz rodem z science fiction mógłby pozbawić ich awansu do pierwszej fazy pucharowej w Bari z innego miejsca, niż pierwsze. W obu pojedynkach ze swojej roli bardzo dobrze wywiązywał się urodzony w Brzozowie siatkarz. W klasyfikacji najlepiej blokujących w starciu z Czechami lepszy od Hubera był tylko Łukasz Kaczmarek, a przeciwko Holendrom nasz środkowy nie miał sobie równych. Po cztery skuteczne bloki zapisał na swoich koncie w wymienionych pojedynkach, co pokazuje, jak istotną rolę odgrywa na siatce. Huber dodał, że odpoczynek po dwóch wymagających dniach (w sobotę Orły nie rozgrywają spotkania) na pewno się przyda, żeby móc nieco się zresetować, bo to zawsze kosztuje trochę zdrowia. Pochwalony przez dziennikarza, że wystarczyło jedno pytanie, by przez dwie minuty udzielał wyczerpującej odpowiedzi, odparł zupełnie szczerze: - To jest trochę tak, że często nie wiem, co mam powiedzieć. Mam świadomość swoich wypowiedzi, ale staram się nad nimi pracować, żeby mieć jak najmniej przestojów. Czasami może trzeba "lać wodę", ale ważne, by poprawnie się wypowiadać - roześmiał się zawodnik. Norbert Huber podpisuje się pod słowami Nikoli Grbicia. A więc jednak! Odpowiadając na pytanie o już rosnącą formę, która ma być wycyrkulowana na fazę zmagań już w Bari, Huber odsłonił nieco szczegółów. - Odkąd przyjechaliśmy do Skopje, trenowaliśmy na siłowni jeden raz przez godzinę. Do tego trzy lub cztery razy w hali przez półtorej godziny, więc tak naprawdę treningów nie ma za dużo. Mamy czas, aby złapać świeżość i przygotować organizmy na rosnący wysiłek i wielkie mecze, a póki co najważniejsze jest, aby wygrać wszystkie mecze po trzy punkty - zawyrokował środkowy. Skoro o wielkich meczach mowa, które dopiero nadejdą, Huber został zapytany wprost, czy sam nie ma problemu z tym, aby powiedzieć, że reprezentacja Polski przyjechała na mistrzostwa Europy wprost po złoty medal. Artur Gac, Skopje