Reprezentacja Polski siatkarzy na mistrzostwa Europy przyjechała oczywiście, jako jeden z głównych faworytów. Zespół dowodzony przez Nikolę Grbicia do turnieju podszedł po zwycięstwie w rozgrywkach Ligi Narodów. Polska jednak w ostatnich latach nie była w stanie potwierdzić dominacji na Starym Kontynencie, chociaż do wielu turniejów przystępowała w roli pretendenta do tytułu. Armia z Macedonii, Polacy się odgrażają. Takich scen tu jeszcze nie było Ostatni złoty medal tej imprezy Biało-Czerwoni zdobyli w 2009 roku. Wówczas w tej kadrze grał Bartosz Kurek, który obecnie jest kapitanem narodowej reprezentacji. To pokazuje, jak wiele czasu minęło od ostatniego sukcesu w turnieju tej rangi. Ogólnie na ostatnie sześć rozegranych mistrzostw Europy polscy siatkarze z medalami wracali tylko dwukrotnie. Z pewnością w tym roku apetyty na poprawę tego wyniku są duże, a i podstawy zasadne. Ekspresowe zwycięstwo reprezentacji Polski Pierwsze dwa mecze potwierdziły, że "Biało-Czerwoni" są w dobrej dyspozycji. Najpierw Polska bez straty seta pokonała drużynę Czech. Później nieco większe kłopoty przyszły podczas starcia z Holendrami, bo nasza kadra straciła nawet seta, ale ostatecznie wygrała 3:1. W trzecim spotkaniu nadszedł czas na starcie z gospodarzami Macedonią Północną, która podchodziła do tego pojedynku z kompletem punktów. Można więc z przymrużeniem oka powiedzieć, że był to pojedynek o miejsce dla liderów grupy C. Jednak z całym szacunkiem dla naszych rywali, każde zwycięstwo Polski, które nie byłoby odniesione w trzech setach, byłoby olbrzymią sensacją. Pierwszy set właściwie potwierdził przedmeczowe oczekiwania. Jeszcze do stanu 13:11, Macedończycy byli w stanie nawiązać walkę. Grupowi rywale polskich siatkarzy przełamali złą passę. Jest pierwszy triumf Od tego momentu Polska wygrała 12 punktów, a Macedonia tylko jeden i pierwszy set zakończył się wynikiem 25:12. Wyróżnienie z pewnością należy się Norbertowi Huberowi, który zaliczył aż sześć bloków tylko w pierwszej partii. Nadspodziewanie zacięt był z kolei drugi set, która właściwie od pierwszej piłki toczyła się "na żyletki". Polacy dali rywalom zdecydowanie za dużo punktów po prostych błędach. Ostatecznie udało się drugiego seta wygrać do 21. Trzecia partia wyglądała już zdecydowanie lepiej. Widać było, że Nikola Grbić w przerwie miedzy drugim a trzecim setem porozmawiał ze swoimi siatkarzami, a ci jego słowa wzięli sobie do serca i od początku zaczęli swoją dominację na parkiecie. Ostatecznie tego seta Biało-Czerwoni zakończyli wynikiem 25:14 . To oznacza, że Biało-Czerwoni wyszli na samodzielne prowadzenie w tabeli grupy C.