Polacy udowodnili, że nie bez powodu do spotkania z Danią na mistrzostwach Europy przystępowali z pozycji faworytów. Wygrali 3:0, ale to jeszcze za mało. Kadrowicze deklarują wprost - mierzą w najwyższy cel i wygraną w całym turnieju. Bartosz Bednorz, w rozmowie z Interią, wskazywał na mocny punkt drużyny. Wcześniej ważną deklarację złożył Wilfredo Leon. "Myślę, że tyle brązowych medali wystarczy, więcej z tego koloru nie potrzebuję (uśmiech). Nie twierdzę, że to jest zły medal, ale po prostu byłoby już za dużo tego samego. Przyjechałem tu po to, żeby w końcu wykonać zadanie, a tym zadaniem jest wygranie tego turnieju" - mówił. Nie znaczy to jednak, że wszystko jest idealnie i reprezentanci Polski popadli w hurraoptymizm. Świadczyć mogą o tym słowa kapitana Bartosza Kurka. Wilfredo Leon kwestionuje swój rekord świata. Konsternacja po meczu Polski z Danią Wcale nie tak idealnie. Są elementy do poprawy w grze Polski na ME. "Mieliśmy chwilę przestoju" Przed kamerą Polsatu Sport Kurek przyznał, że zespół wdrożył się w turniej i jego atmosferę, co na pewno miało wpływ na dyspozycję na parkiecie oraz ostateczny rezultat. On i koledzy powoli oswajają się z myślą o grze w 1/8 i ćwierćfinale ME. Dostrzega przy tym pole do poprawy w grze drużyny. Chodzi o wolniejsze wchodzenie w początek meczów. "Nie wiem, czym to jest spowodowane. Na pewno nie planujemy tego robić w ten sposób. Muszę przyznać, że musimy nad tym popracować. Lepiej byłoby kontrolować spotkanie od samego początku. Tu mieliśmy chwilę takiego przestoju w pierwszym secie, ale później Wilfredo wyciągnął wynik i dokończyliśmy dzieła" - wyjaśniał. Trzy grosze dorzucił Aleksander Śliwka. Zgodził się z tym, że pierwszy set w wykonaniu Polaków nie był najlepszy. Do tej pory w fazie grupowej mistrzostw Europy reprezentacja Polski zebrała komplet zwycięstw, dzięki czemu zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Na środę 6 września na godzinę 17.00 zaplanowano mecz z Czarnogórą. W fazie pucharowej "Biało-Czerwoni" spotkają się z Belgią. Dla polskich siatkarzy są koszmarem. Idą przez mistrzostwa jak burza