Nie tylko w Polsce miliony kibiców coraz mocniej wierzą, że na europejskim tronie już w najbliższą sobotę rozsiądą się "Biało-Czerwoni". Równie silne przekonanie towarzyszy Włochom, czyli broniącym tytułu współgospodarzom trwających mistrzostw. Z ich punktu widzenia nie byłoby piękniejszego zwieńczenia czempionatu, jak odebranie złotych medali u siebie w domu, w Rzymie, w efektownie prezentującej się hali Palazzo dello Sport. Selekcjoner Włochów godzi się z "wyrokiem". Ferdinando de Giorgi o kontuzji Russo Niestety dla Włochów pojawił się poważny problem, który miał miejsce w w pierwszej partii ćwierćfinałowego starcia z Holandią. W jednej z akcji Roberto Russo bardzo pechowo upadł i zwijał się na parkiecie. O kontunuowaniu gry nie było mowy, zawodnik został zniesiony na rękach przez kolegów, a później był opatrywany. We włoskich mediach od razu pojawił się alarm, wszak mowa o 26-letnim asie Sir Safety Perugia, będącym pierwszoszóstkowym środkowym w reprezentacji. Wiadomo było tylko tyle, że doszło do kontuzji kostki w lewej nodze. W środę, już w Rzymie, krótko po konferencji prasowej z udziałem trenera Ferdinando De Giorgiego, Interia zwróciła się z pytaniem w tej sprawie do byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Poza mocno niepewnym losem Russo, Włosi mieli we wtorkowy wieczór jeszcze jeden problem, bowiem przyszło im stoczyć nadspodziewanie ciężki pojedynek z reprezentacją Holandii, grupowym rywalem Polaków w Skopje, z którym nasi zawodnicy stracili seta. "Pomarańczowi" zdecydowanie jeszcze bardziej zaszli za skórę gospodarzom i byli już bardzo blisko, aby sprawić największą sensację tych mistrzostw. O losach awansu decydował tie-break, z problemami wygrany przez Włochów 15:12. - Dla zespołu, który chce zdobyć medal, pojedynek o przepustkę do strefy medalowej jest najbardziej stresujący. Wszyscy jakby myśleli tymi kategoriami, że nadszedł moment najważniejszy, rewanżu nie będzie, i to wpłynęło na poczynania zawodników. Oczywiście tacy rywale, jak Holandia, czy Serbia dla Polaków, to wymagający przeciwnicy, ale gdy zaczynasz myśleć, że to tylko jeden mecz i od niego wszystko zależy, to ci nie pomaga. Holendrzy mieli też jakość, Nimir Abdel-Aziz jest po prostu niewiarygodny w ataku, a swoją grą ciągnie w górę także kolegów z zespołu. Wtedy wszystko lepiej działa, dlatego był to dla nas tak ciężki mecz - odetchnął z ulgą de Giorgi. - Cieszę się, że moi zawodnicy znaleźli rozwiązanie i takim meczem dodatkowo zbudowali się mentalnie. Polacy ze złotem, Włosi ze srebrem? Fernando de Giorgi odpowiada Szkoleniowiec Włochów podkreśla, że faza, w którą wszedł ten długi turniej sprawia, że na pewno żaden z czterech zespołów nie będzie w swojej optymalnej formie. - Owszem, dyspozycję buduje się na najważniejsze mecze, ale zmęczenie zawsze daje znać o sobie. Dlatego na przykład jestem zadowolony z meczu z Niemcami, który wygraliśmy wprawdzie tylko 3:2, ale w nim dałem pograć w zasadzie wszystkim zawodnikom, co miało służyć większemu celowi, gdy dojdziemy w to miejsce, gdzie teraz jesteśmy - wyjaśnił doświadczony trener obrońców tytułu. Skonfrontowaliśmy de Giorgiego z opinią Jana Hadravy, asa reprezentacji Czech, który przewiduje, że w wielkim finale dojdzie do pojedynku Włochów z Polakami, a górą będzie ekipa Nikoli Grbicia. - Okay, okay... Trzeba powiedzieć, że obecnie w siatkówce na najwyższym poziomie, różnice między najlepszymi zespołami są znikome. Nie da się powiedzieć, że ktokolwiek w wyraźnym stopniu góruje nad pozostałymi z topu. Polska oczywiście jest w grze o medal, także ten najważniejszy, ale to samo trzeba powiedzieć o nas, ale również o Francji, a Słowenii także bym nie lekceważył. A odnośnie Polski mógłbym powiedzieć, że wasz zespół ma wielką moc w ataku ze strony wielu zawodników, i to wskazałbym jako pewną przewagę - ocenił opiekun Italii. Artur Gac, Rzym