Zaczęło się sensacyjnie. Czeszki, które w ćwierćfinale stoczyły zacięty, pięciosetowy bój z Ukrainkami, zgodnie z zapowiedziami rozpoczęły bez strachu. W pierwszym secie od początku prowadziły jednym, dwoma punktami. Wydawało się, że z czasem Serbki odnajdą właściwy rytm, ale Czeszki dotrzymywały im kroku. Nieco podenerwowany trener mistrzyń świata Giovanni Guidetti prosił o przerwy, ale po świetnej zagrywce Michaeli Mlejnkovej to Czeszki miały piłki setowe. Co więcej, udało im się dopiąć swego, "oszukując" przy siatce znakomitą serbską rozgrywającą Maję Ognjenović. Wygrały 26:24. Serbskie siatkarki odzyskały rytm. Czeszki były bezradne A przecież przed spotkaniem Czeszki były skazywane na pożarcie. W końcu do czołowej ósemki Europy wróciły po 12 latach przerwy, a Serbki od 2015 roku nie schodzą z podium imprezy. W dodatku po zajęciu pierwszego miejsca w grupie A mistrzynie świata miały mieć wydeptaną prostą ścieżkę do strefy medalowej. W 1/8 finału rozbiły reprezentację Szwecji. Drugiego seta rozpoczęły już zupełnie inaczej. Guidetti zmienił Aleksandrę Uzelac, zastąpiła ją Sara Lozo. Serbki szybko objęły prowadzenie 6:2, a gdy Czeszki skontrowały, znów odskoczyły na cztery punkty. Rywalki zaczęły popełniać znacznie więcej błędów. Po autowym ataku boisko opuściła między innymi ich atakująca Gabriela Orvosova. Serbki zaczęły zaś grać bardziej kombinacyjnie. Nie opierały już całego ataku na Tijanie Bosković. Aż siedem punktów w drugim secie zdobyła środkowa Maja Aleksić. Drużyna Guidettiego wygrała pewnie, 25:17. Kiedy Serbki odzyskały właściwy rytm, trudno było je powstrzymać. Trzecia partia to ich popis. Rozpoczęły od prowadzenia 5:0 i przez całego seta tylko je powiększały. Znów więcej piłek w ataku otrzymywała Bosković. Do tego jej zespół bardzo dobrze grał w obronie, dzięki czemu mógł wyprowadzać skuteczne kontrataki. To było jednostronne widowisko zakończone deklasacją 25:11. Rozczarowanie po porażce siatkarek. Trener "Biało-Czerwonych" zabrał głos Serbki ponownie zagrają o medale. Mistrzynie świata zmierzą się z Holandią Serbskim kibicom, których spora grupa pojawiła się w haki Palais 12 w Brukseli, mogło się więc wydawać, że czwarta partia będzie formalnością. Tym bardziej że Serbki znów szybko prowadziły w niej 7:2. Ale Czeszki jeszcze się zerwały. Poprawiły zagrywkę, z ich blokiem na lewym skrzydle mocno męczyła się Bianka Busa. Przewaga Serbii zmalała do zaledwie punktu. Ale pogoń Czeszek powstrzymały bloki mistrzyń świata. Znów złapały nieco oddechu i cztery punkty zapasu. Tej przewagi Serbia pilnowała, a gdy w polu zagrywki rozszalała się Bosković, różnica jeszcze znacznie wzrosła. Na nic były już mobilizujące okrzyki czeskich rezerwowych. To Serbia po raz kolejny zameldowała się w strefie medalowej turnieju. W półfinale zagra z Holandią. W czołowej czwórce są też Włoszki oraz Turczynki, które w Brukseli ograły reprezentację Polski. Serbia - Czechy 3:1 (24:26, 25:17, 25:11, 25:14) Serbia: Bosković, Aleksić, Busa, Ognjenović, Stevanović, Uzelac - Jegdić (libero) oraz Lazović, Lozo, Drca, Bjelica Czechy: Orvosova, Pavlova, Koulisiani, Valkova, Mlejnkova, Havelkova - Digrinova (libero) oraz Hodanova, Jedlickova, Bukovska, Pelikanova, Brancuska Z Brukseli Damian Gołąb Wśród siatkarek to już plaga. Zawodniczki chcą zmian