Spotkania w Gandawie odbywają się w dość nietypowej dla siatkarek hali. Siatkarski teraflex został bowiem rozłożony na bieżni lekkoatletycznej - w hali w Gandawie na co dzień do zawodów przygotowują się sprinterzy. Siatkarki nie narzekają jednak na boisko, dobrze działa również nagłośnienie. Przed meczem Polska - Słowenia z głośników popłynęły hymny obu państw. Jako pierwszy został odegrany "Mazurek Dąbrowskiego". Melodia skończyła się jednak już po pierwszej zwrotce i refrenie. Polskie siatkarki postawiły pierwszy krok. Trzeba było opanować nerwy Organizatorzy się poprawią? "Jesteśmy przyzwyczajone do dłuższego śpiewania" Siatkarki spojrzały po sobie, ale ostatecznie nie zdecydowały się śpiewać dalej. Zdezorientowani byli polscy kibice. W hali w Gandawie pojawili się sporą grupą i jej część zaczęła już nawet śpiewać drugą zwrotkę hymnu państwowego. Ostatecznie jednak czasu na dalsze śpiewanie nie było, bo organizatorzy po chwili puścili hymn Słowenii. Dwie zwrotki hymnu to już standard. Wiedzą to piłkarze i siatkarze Dwie zwrotki to już standard przy okazji puszczania lub odgrywania "Mazurka Dąbrowskiego" na większości sportowych aren. Od kilku lat odśpiewywanie dwóch zwrotek przyjęło się między innymi przed meczami piłkarskimi czy siatkarskimi. Dwuzwrotkowe nagranie "Mazurka Dąbrowskiego" znajduje się też w bazie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Najważniejsze, że wpadka organizatorów z hymnem nie wybiła z rytmu polskich siatkarek. "Biało-Czerwone" rozpoczęły turniej od zwycięstwa 3:0. Dołączyły tym samym do innych mocnych zespołów grupy A - Belgia w takich samych rozmiarach pokonała Węgry, a Serbia Ukrainę. Kolejne spotkanie Polki rozegrają w niedzielę z Węgierkami. Z sześciozespołowej grupy do dalszej fazy turnieju, rozgrywanej w Brukseli, awansują cztery najlepsze. Z Gandawy Damian Gołąb Problem rywalek polskiej kadry. Musiało interweniować ministerstwo