"Biało-Czerwone" wygrały dwa pierwsze sety we wtorkowy wieczór i były na prostej drodze do zwycięstwa w meczu z Belgią. Gospodynie starały się jednak zrobić wszystko, by wsypać w tryby dobrze funkcjonującej polskiej maszyny nieco piasku. W trzeciej partii dotrzymywały kroku Polkom do połowy seta. Wówczas miała miejsce najdłuższa jak do tej pory przerwa, jaką można było oglądać w spotkaniach grupy A w Gandawie. Kris Vansnick, trener gospodyń, poprosił wówczas o challenge. Sędzia odpowiedzialny za analizę wideo zastanawiał się dłuższą chwilę, ale ostatecznie przyznał punkt Polsce. Nie dopatrzył się bowiem dotknięcia piłki przez polski blok. Kiedy jednak na telebimie w hali wyświetliła się powtórka sytuacji, Belgijki i ich trener zaczęli zaciekle protestować. Ekipa gospodarzy twierdziła, że sędziowie źle zinterpretowali sytuację i piłka jednak musnęła palec polskiej blokującej. Kapitan Belgijek Celine Van Gestel dyskutowała z arbitrem przez kilka minut. Ostatecznie skończyło się żółtą kartką, ale przerwa niezwykle się przedłużyła, a sędziowie nie potrafili zapanować nad sytuacją. Po meczu zapytaliśmy więc trenera Polek, czy przypadkiem... nie była to najdłuższa przerwa w trakcie mistrzostw Europy siatkarek. - Nie ma to jednak znaczenia. Myślę, że w tej konkretnej sytuacji powinniśmy po prostu grać dalej. Bez względu na to, co zdecydowali sędziowie. Może się pomylili, nie wiem. To była jedna piłka, ale po niej wróciliśmy do gry - dodaje w rozmowie z Interią. Bohaterka polskich siatkarek zrobiła "wślizg" na boisku. Czekała na to długo Stefano Lavarini zaskakuje. Takie błędy mu się podobają Jego drużyna szybko podniosła się po porażce z Serbią, która - wszystko na to wskazuje - kosztowała je szanse na pierwsze miejsce w grupie A i zepchnęła na trudną ścieżkę do strefy medalowej. W spotkaniu z Belgią od samego początku Polki napierały na rywalki. I choć te kilka razy je doganiały, końcówki wszystkich trzech setów "Biało-Czerwone" rozstrzygały na swoją korzyść. - Dziewczyny wróciły do gry z dobrym nastawieniem. Zaczęliśmy z wolą tego, by zaprezentować się inaczej niż w przegranym spotkaniu z Serbią. Cały czas staramy się rozwijać, rosnąć. I musimy to robić przez całą fazę grupową - podkreśla selekcjoner polskiej kadry. Po spotkaniu pochwalił swoje siatkarki za grę w ataku. I to mimo że w trzech setach popełniły w tym elemencie 11 błędów, co nie jest najlepszym wynikiem. - Rozegraliśmy przekonujący mecz w ataku, nawet jeśli popełniliśmy trochę błędów. Ale na przykład w pierwszym secie myliliśmy się, podejmując właściwe decyzje, grając agresywnie. Podobają mi się więc błędy takiego rodzaju - uzasadnia Lavarini. Z Gandawy Damian Gołąb W reprezentacji Belgii rozpętała się burza. Siatkarki wstawiły się za trenerem