Damian Gołąb: Rozpoczęłyście turniej od pewnego zwycięstwa 3:0 z Ukrainą. Spodziewała się pani, że wygrana przyjdzie tak łatwo i szybko? Mina Popović, mistrzyni świata z 2022 r., środkowa reprezentacji Serbii: Zagrałyśmy świetnie, zwłaszcza jak na początek turnieju. Z pewnością będziemy jeszcze coś próbować poprawić w czasie kolejnych spotkań. Ale z Ukrainą było świetnie, a spodziewałam się trudniejszej przeprawy. W pierwszym secie, jak zawsze, było trochę trudności, ale miałyśmy wszystko w swoich rękach. Kiepski występ w Lidze Narodów - brak awansu do finałowej ósemki - to dla was dodatkowa motywacja na mistrzostwa Europy? - Nigdy nie brakowało nam motywacji, zawsze staramy się grać najlepiej, jak potrafimy. Ale ten turniej jest dla nas ważny, jest więc trochę "extra" mobilizacji. Potem mamy kwalifikacje olimpijskie, które po raz pierwszy są rozgrywane w obecnej formie. Również na nich musimy się skupić, więc będziemy się starać dotrzeć do nich jak najmniej zmęczone. Oczywiście o ile to w jakikolwiek sposób możliwe. Zaczęłyście od meczu z Ukrainą, później czeka was spotkanie ze Słowenią, a trzecim przeciwnikiem będzie Polska. Najtrudniejszym? - Bez wątpienia. Polska już w poprzednim sezonie grała bardzo dobrze, a w tegorocznej Lidze Narodów jeszcze lepiej. Polskie siatkarki przyznały się po meczu. "Nerwówka troszeczkę była" Mina Popović i Stefano Lavarini. "Możemy chyba nazwać się przyjaciółmi" Dobrze zna się pani ze Stefano Lavarinim. Widziałem, jak wyściskała się z nim pani po waszym spotkaniu z Ukrainą. - O tak, znamy się bardzo dobrze. Wspólnie pracowaliśmy w Foppapedretti Bergamo w 2016 r. Spędziliśmy razem świetny rok i pozostajemy w dobrych relacjach. Możemy chyba nazwać się przyjaciółmi. Kiedy gram przeciwko jego drużynom, nie mogę na niego patrzeć, bo od razu zaczynam się śmiać. Muszę starać się traktować wszystko poważnie (śmiech). Może ma pani więc sposób, by go pokonać? Jak ocenia pani jego pracę z polską kadrą? - To świetny trener. Wykonuje znakomitą robotę. Tu nie ma niczego do odkrycia, wszystko widać na boisku. Nic nie wyrazi tego lepiej. To tylko dobre dla polskiego zespołu. Wy rozgrywacie pierwszy sezon pod wodzą Giovanniego Guidettiego. Dużo zmienił w stosunku do tego, co robił jego poprzednik, Daniele Santarelli? - To inna osoba, ma inne podejście, inną energię. Wniósł trochę nowości, potrzebowaliśmy nieco czasu, by się ze sobą zgrać. Ale wykonujemy dobrą pracę. Będziemy świetnym zespołem. Czy kiedykolwiek wcześniej grała pani na boisku zbudowanym na bieżni lekkoatletycznej, jak tutaj, w Gandawie? - Boisko jest na niej ułożone? Nawet nie wiedziałam. Ale jest dobre, podoba mi się gra tutaj. Mam tylko nadzieję, że na kolejne mecze przyjdzie więcej kibiców. Nie wiem, jak popularna jest siatkówka w Belgii. Ale kiedy wychodzimy na spacer, ludzie widzą, że coś dzieje się w mieście. I dopytują, czy jesteśmy siatkarkami. Mam nadzieję, że przyjdą obejrzeć nas w hali. Rozmawiał w Gandawie Damian Gołąb Wpadka przed meczem reprezentacji Polski. Siatkarki i kibice zdezorientowani