Do środy Węgierki wygrały w Gandawie tylko jednego seta. Niespodziewanie udało się im zaskoczyć reprezentację Polski. Z Serbkami sprawiły jeszcze większą niespodziankę, ale opuszczają Belgię bez zwycięstwa. Drużyna z Bałkanów opanowała sytuację po pierwszej partii i zdominowała rywalki. Początek spotkania był wręcz sensacyjny. Tak trzeba zinterpretować to, że siatkarki z Węgier, obecnie 43. drużyny rankingu FIVB, prowadziły wyrównaną walkę z mistrzyniami świata. I nie miało tu znaczenia, że trener Giovanni Guidetti nie wystawił w szóstce podstawowej rozgrywającej Mai Ognjenović. Zastąpiła ją Bojana Drca, również uznana zawodniczka, w szóstce była też między innymi znakomita atakująca Tijana Bosković. Tyle że nawet ją Węgierki były w stanie zablokować. I z wyrównanej gry wyłoniło się ich prowadzenie 18:13. Zirytowany Guidetti wykorzystał dwie przerwy, przeprowadził zmiany, ale jego zawodniczki miały olbrzymie problemy z przyjęciem zagrywki Alexandry Laszlop. Mistrzynie świata popełniały błędy, a Węgierki uwierzyły w siebie. Pierwszy set skończył się równie sensacyjnie, jak rozpoczął - outsiderki grupy A wygrały 25:21. Polskie rezerwowe zrobiły furorę. Przejęły ekrany w hali i nie tylko Serbki wróciły na dobre tory. Węgierki nie miały szans Serbki po wygranej z Polską wydawały się być na prostej drodze do zwycięstwa w grupie. Ale do tego trzeba było pokonać Węgierki, a w czwartek dołożyć coś jeszcze w meczu z Belgią. W składzie na drugiego seta pojawiła się doświadczona środkowa Jovana Stevanović, Serbki poprawiły zagrywkę i szybko odskoczyły na cztery punkty. Węgierki potrafiły dość sprawnie zmniejszyć ją o połowę, ale nie utrzymały się długo w kontakcie z rywalkami. Tym razem to Alessandro Chiappini, trener Węgierek, prosił o przerwy i szukał pomocy w kwadracie dla rezerwowych. Efektów jednak nie było, bo wyraźnie uspokojone Serbki nie miały już problemów. W ataku brylowała Bosković, mistrzynie świata błyskawicznie wygrały 25:12. Trzeciego seta serbskie siatkarki również miały pod kontrolą. Bosković w ataku wspierała Bianka Busa, ich drużyna szybko wypracowała sobie czteropunktową przewagę. W drugiej części partii była w stanie ją powiększyć. Chiappini wprowadzał na boisko młode siatkarki, ale Bosković była nie do zatrzymania. Serbia zwyciężyła 25:14, wygraną przypieczętował blok w wykonaniu środkowej Mai Aleksić. ME siatkarek. Serbia blisko pierwszego miejsca w grupie A W końcówce trzeciego seta Guidetti dał chwilę oddechu Bosković, ale w kolejnej partii znów desygnował ją do gry w pierwszej szóstce. Atakująca pomagała drużynie nie tylko atakiem, ale i przynoszącą punkty zagrywką. Z kolei Busa znakomicie pracowała w bloku. Ponownie Serbki szybko wypracowały sobie kilka punktów przewagi. Węgierki strat już nie odrobiły, chociaż jeszcze kilka razy miały okazję głośno celebrować udane akcje. W końcówce szansę w zespole Serbii dostała 19-letnia środkowa Hena Kurtagić. Jej drużyna ostatnią partię wygrała 25:15. Dla Węgier spotkanie z mistrzyniami świata było pożegnaniem z turniejem. Serbia zakończy zmagania w grupie A czwartkowym spotkaniem z Belgią. Węgry - Serbia 1:3 (25:21, 12:25, 14:25, 15:25) Węgry: Nemeth, Glemboczki, Torok, Nacsa-Pekarik, Bosko, Laszlop - Toth (libero) oraz Kertesz (libero), Kiss, Petovary, Pinter, Berko Serbia: Bosković, Popović, Busa, Drca, Aleksić, Lozo - Pusić (libero) oraz Lazović, Stevanović, Uzelac, Ognjenović, Bjelica, Kurtagić Z Gandawy Damian Gołąb Rywalki kłóciły się i krzyczały. Odpowiedź polskich siatkarek je pogrążyła