"Biało-Czerwone" rozpoczęły spotkanie z Ukrainą bardzo pewnie. W pierwszym secie już po kilku minutach zaczęły kontrolować spotkanie i pewnie doprowadziły sprawę do końca. Podobnie było w secie trzecim, w czwartym rozstrzygnęły zaś sprawę w końcówce. Lavarini po spotkaniu nie ukrywał więc zadowolenia. Polki w formie. Chwila słabości i kosmiczny mecz Stysiak Lavarini zwrócił też uwagę na dyspozycję drużyny w ataku. Tam wyróżniała się Magdalena Stysiak, która w czwartek skończyła aż 32 z 48 piłek. Cały zespół skończył spotkanie ze skutecznością 51 procent. - W ataku, który jest główną sprawą, mieliśmy sporo bardzo dobrej formy i zagrań, ale też też parę rzeczy, nad którymi musimy pracować. Za to w bloku nie było dziś łatwo, ponieważ musieliśmy się dostosowywać do charakterystyki różnych przeciwniczek - ocenia trener polskiej kadry. Polska - Ukraina. Stefano Lavarini wyjaśnia, co stało się w drugim secie Wyjątkiem w dobrej dyspozycji polskich siatkarek był drugi set. W nim niemal od początku musiały gonić rywalki. I choć momentami były już blisko, ostatecznie ich przeciwniczki doprowadziły wówczas do stanu 1:1. - Widzę więcej pozytywnych rzeczy. Choć na przykład w drugim secie popełniliśmy sporo błędów. Było ich dziewięć, to zdecydowanie za dużo. Myślę jednak, że to była konsekwencja "miękkiego" nastawienia na początku tej partii. Każdy wiedział, że musimy tego uniknąć. Ale też myślę, że później nasza reakcja była dobra. Każdego dnia możemy pobierać lekcje, kolekcjonować je i przekładać na lepszą formę - podsumowuje Lavarini. Po wygranej z Ukrainą jego drużyna najpewniej skończy fazę grupową na drugim miejscu. Kolejne spotkanie rozegra już w Brukseli. Polki mają opuścić Gandawę, w której stacjonowały od tygodnia, jeszcze tego samego wieczoru - tuż po pomeczowej kolacji po spotkaniu z Ukrainą. Z Gandawy Damian Gołąb Polki skrzywdzone w meczu z Ukrainą? Ogromna kontrowersja