Faza grupowa siatkarskich mistrzostw Europy mogła się dłużyć nawet najbardziej zagorzałym siatkarskim kibicom. Owszem, zdarzały się w niej elektryzujące spotkania - mecz Polska - Serbia był tego najlepszym przykładem - ale też sporo meczów, w których faworyt był wyraźny i wygrywał bez większych problemów. Zwycięzcy wszystkich czterech grup - Serbia, Włochy, Turcja i Holandia - awansowali do drugiej rundy z kompletem zwycięstw. Włoszki są już w ćwierćfinale, a w turnieju nie przegrały jeszcze ani jednego seta. W czołowej ósemce chce się znaleźć również reprezentacja Polski. Od medalu mistrzostw Europy, na który kadra czeka 14 lat, dzielą ją trzy kroki - tyle spotkań trzeba jeszcze w Belgii wygrać, by zameldować się na podium. Polskie siatkarki wykonały zadanie w fazie grupowej, ale mistrzynie świata z Serbii udało im się tylko postraszyć. Właściwie we wszystkich pięciu meczach drużyna trenera Stefano Lavariniego grała nierówno, przytrafiały się jej przestoje. Poza meczem z Serbią potrafiła jednak rozstrzygać na swoją korzyść końcówki setów, w ostatnim meczu z Ukrainą wystrzeliła forma Magdaleny Stysiak. Jest więc na czym opierać nadzieje na jeszcze lepszą grę w kolejnych spotkaniach. Polska siatkarka ma specjalne przyzwolenie od Lavariniego. "Czasem się opłaca" "Polska olbrzymim faworytem"? Vital Heynen już zaczął gierki Dziś "Biało-Czerwone", podobnie jak w czterech z pięciu meczów fazy grupowej, znów będą faworytkami. Niemki w pierwszej części turnieju wypadły bowiem poniżej oczekiwań. Wygrały tylko dwa spotkania, uplasowały się nie tylko za Turczynkami, ale i za Czeszkami. Oprócz tych dwóch drużyn ograły je jeszcze Szwedki. Nie pomogło nawet wsparcie własnej publiczności - grupa C rozgrywała mecze w Dusseldorfie. - Nie pojawiliśmy się tu, by kończyć na trzecim miejscu. Byliśmy przekonani, że zajmiemy drugie - narzekał Vital Heynen, trener Niemek, cytowany przez tamtejszą federację. Były selekcjoner męskiej reprezentacji Polski załamany był już po pierwszym meczu turnieju. Okazało się bowiem, że w pierwszym secie wygranego 3:0 spotkania z Grecją kontuzji doznała Hanna Orthmann. Niespełna 25-letnia przyjmująca była liderką jego kadry, główną siłą w ataku. Z gry wypada najpewniej na kilka miesięcy. Włoch wypowiada się z dużą kurtuazją o rywalu, ale jeszcze dalej idzie Heynen. - Polska będzie w meczu z nami olbrzymim faworytem - przekonuje selekcjoner Niemek. To najpewniej początek psychologicznych gierek, w których jest mistrzem. Lavarini wydaje się zdawać sobie z tego sprawę i pamiętać, że jego rywal często jest w stanie wymyślić coś bardzo oryginalnego. - Z pewnością Niemcy straciły mocną atakującą i serwującą. Ale dla mnie to ich system jest źródłem ich jakości. I mają go nawet bez Orthmann. Myślę, że Vital znalazł świetny pomysł na to, jak zarządzać tym zespołem. I ten pomysł jest nadal aktualny, mimo obecnej sytuacji - przekonuje selekcjoner "Biało-Czerwonych". Polki zmieniały plany. Ale Stefano Lavarini jest gotowy Jego drużyna tuż po meczu z Ukrainą przeniosła się z Gandawy do Brukseli, gdzie będzie rozgrywana belgijska część fazy pucharowej turnieju. Nie obyło się jednak bez nieprzewidzianych sytuacji. Pierwotnie Polska miała bowiem grać w 1/8 finału w poniedziałek. Organizatorzy przyspieszyli jednak spotkanie, prawdopodobnie dlatego, by w niedzielę mogły zagrać gospodynie. Belgia zmierzy się z Turcją, zwycięzca tego starcia zagra z Niemkami lub Polkami. Organizatorzy namieszali też nieco z godzinami treningów - Polsce udało się zachować odpowiedni rytm dzięki uprzejmości szwedzkiej ekipy. Lavarini przekonuje jednak, że ta sytuacja nie miała na jego siatkarki żadnego wpływu. Niemki zna dobrze, bo Polska grała z nimi już w tym sezonie dwukrotnie. Oba spotkania wygrała - najpierw w fazie zasadniczej Ligi Narodów, a potem w ćwierćfinale. Jak więc zagrać, by pokonać niemiecką drużynę po raz kolejny? Początek meczu Polska - Niemczy o godz. 20. Transmisja w Polsacie Sport, relacja tekstowa w Interii. Z Brukseli Damian Gołąb Polskie siatkarki z szansą na medal? Ekspertka wskazuje, co muszą poprawić