Turcja to tego lata jeden z najmocniejszych zespołów na świecie. Udowodniła to triumfem w Lidze Narodów, pierwszym w historii tamtejszej siatkówki złotym medalem ważnej imprezy. Mimo to polskie siatkarki po przegranej 0:3 w ćwierćfinale nie kryły rozczarowania. Polska środkowa była jedną z tych polskich siatkarek, które musiały najbardziej zmagać się z Melissą Vargas. Urodzona na Kubie atakująca reprezentacji Turcji dołączyła do zespołu tego lata i pomogła mu wznieść się na najwyższy poziom. "Biało-Czerwonym" trzy razy udało się ją zablokować. - Mimo że została kilka razy zablokowana, to nic nie dało. W najważniejszych momentach, kiedy Turcja zaczęła odrabiać straty, nie zadrżała jej ręka. Kończyła swoje ataki bardzo pewnie i dało jej to zwycięstwo - ocenia Jurczyk. Nokaut na mistrzostwach Europy. Drużyna perfekcyjnie wykorzystała szansę Magdalena Jurczyk żałuje zmarnowanej przewagi. "Traciłyśmy te sety jeden po drugim" Ostatecznie Vargas zdobyła jednak w trzech setach aż 24 punkty, zdecydowanie najwięcej w drużynie. Dostała w ataku aż 39 piłek. Dla porównania polska atakująca, Magdalena Stysiak, 27. - Była przy tym bardzo skuteczna - komentuje grę Vargas Jurczyk. - Było nam bardzo ciężko ją zatrzymać. Po spotkaniu 27-letnia reprezentantka Polski bardziej żałowała jednak czegoś innego. "Biało-Czerwone" w każdym z setów miały przewagę nad rywalkami. W drugim prowadziły nawet 21:18. Ostatecznie przegrały go jednak 22:25. Awans do półfinału w wielkim stylu. Bronią tytułu i idą jak burza Reprezentacja Polski po raz drugi z rzędu kończy mistrzostwa Europy na ćwierćfinale. Przed rokiem na tym samym etapie również przegrała z Turcją. W tym sezonie polskie siatkarki czeka jednak jeszcze jedno ważne zadanie. Za dwa tygodnie w Łodzi zagrają w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Z Brukseli Damian Gołąb