Po pewnych wygranych ze Słowenią i Węgrami było jasne, że spotkanie z Serbią będzie znacznie trudniejsze. W końcu po drugiej stronie stanęły mistrzynie świata. Po pierwszym secie można było odnieść jednak wrażenie, że to Polki są najlepszą drużyną globu. Zupełnie rozbiły Serbię, wygrywając 25:18. Sytuacja odwróciła się dopiero w kolejnej partii, w której to drużyna z Bałkanów dyktowała warunki gry. Niezwykły wyczyn rywalki Polek. Aż sama się wystraszyła Olivia Różański surowa wobec samej siebie. Negatywna ocena Spotkanie wyrównało się dopiero w trzeciej partii. Najpierw trzema punktami prowadziła Polska, potem dwoma Serbia, a wszystko rozstrzygnęła zacięta końcówka. W ostatniej akcji ścianą nie do przebicia okazał się serbski blok. Równo i wysoko ustawione dłonie rywalek powstrzymały piłkę po ataku Różański Od kiedy trenerem reprezentacji Polski jest Stefano Lavarini, Różański ma w kadrze pewne miejsce. W spotkaniu z Serbią zdobyła osiem punktów, kończąc 32 procent ataków. Na turnieju w Gandawie reprezentantka Polski jest dla siebie dość surowa. - Na razie oceniam się negatywnie. Więcej nie będę mówić. Ale ważne jest to, jak gramy zespołowo. Do tej pory wygrywałyśmy, przegrałyśmy z Serbią. Myślę, że trzeba się skupić na następnym meczu i tym, co możemy poprawić - podkreśla 26-letnia zawodniczka. Kolejne spotkanie w grupie A Polki rozegrają z Belgią. Początek meczu we wtorek o godz. 20. To będzie trzeci dzień meczowy “Biało-Czerwonych" z rzędu. Z Gandawy Damian Gołąb Co oznacza dla polskich siatkarek porażka z Belgią?