Oba zespoły przegrały po trzy pierwsze mecze, ale potrafiły napsuć nieco krwi faworytkom. Węgry niespodziewanie wygrały seta w spotkaniu z Polską, Słowenia była bliska doprowadzenia do tie-breaka przeciwko Belgii, a w jednym z setów zagroziła też Serbii. W bezpośrednim starciu niespodzianki jednak nie było - najniżej notowane w grupie a siatkarki z Węgier nie nawiązały wyrównanej walki. To pozbawia je szans na awans do kolejnej rundy. Podtrzymała je Słowenia. To właśnie ona lepiej rozpoczęła spotkanie, ale Węgierki szybko zniwelowały straty. Pomogły im w tym dobre zagrywki, z którymi kłopoty miała słoweńska libero Katja Banko. Wkrótce Słowenki znów zaczęły jednak budować przewagę, prowadziły 12:8. Siatkarki prowadzone przez Marco Bonittę dobrze radziły sobie w obronie, dzięki czemu były w stanie wyprowadzać skuteczne kontrataki. Kontrolowały partię, w końcówce dokładając również punktowy blok. Ostatecznie wygrały 25:19. Kapitan kadry przestrzega. Tego rywalki zrobić nie mogą Bęben nie pomógł Węgierkom. Słowenia lepsza w drugim secie Słowenki miały przewagę na boisku, ale na trybunach głośniejsi byli fani z Węgier. Zadbali o to miarowymi krzykami i uderzeniami w bęben, który przynieśli ze sobą do hali w Gandawie. Na trybunach było też słychać przyśpiewkę na melodię przeboju "Yellow Submarine" zespołu "The Beatles". W drugim secie Słowenia wypracowywała przewagę wolniej niż w poprzedniej partii. Prowadziła jednym, dwoma punktami. W słoweńskim ataku imponowała Masa Pucelj, która bardzo ekspresyjnie świętowała udane akcje. Jej drużynie w końcu udało się odskoczyć Węgierkom, po sprytnych zagrywkach rezerwowej Evy Pogacar prowadziła 19:15. Tej przewagi z rąk już nie wypuściła. Słowenia wygrała 25:18. ME siatkarek. Węgierki przyjechały po naukę, Słowenia jeszcze się liczy - Takie spotkania to dla nas niewiarygodna szansa na rozwój i naukę. Musimy wykorzystać tę sytuację - opisywał cel swojej drużyny na turnieju w Belgii Alessandro Chiappini, szkoleniowiec reprezentacji Węgier. Jego podopieczne z pewnością mogą sporo się nauczyć z trzeciego seta wtorkowego spotkania. Rozpoczęły go okazale, prowadziły po asie serwisowym Agnes Bosko. I mogły świętować udane akcje w dość oryginalny sposób, zbiegając się tyłem na środku boiska. Szybko jednak straciły przewagę i tylko bezradnie przyglądały się, jak rywalki coraz bardziej im uciekają. Jeszcze przed połową partii przewaga Słowenii sięgnęła sześciu punktów. Druga część seta była jeszcze mniej wyrównana - zespół Bonitty wygrał 25:16. Słowenia o awans do 1/8 finału mistrzostw Europy powalczy w środę, gdy spotka się z Ukrainą. Węgierki tego samego dnia zakończą udział w turnieju spotkaniem z mistrzyniami świata z Serbii. Słowenia - Węgry 3:0 (25:19, 25:18, 25:16) Słowenia: Mlakar, Planinsec, Lorber, Najdić, Milosić, Pucelj - Banko (libero) oraz Pogacar, Zatković Węgry: Nemeth, Glemboczki, Nacsa-Pekarik, Bosko, Kiss, Laszlop - Toth (libero), Torok, Berko, Petovary, Pinter, Kertesz (libero) Z Gandawy Damian Gołąb Rywalka mrugnie okiem do Lavariniego. Łączy ich szczególna więź