Holenderki trafiły do stosunkowo łatwej części turniejowej "drabinki" i perfekcyjnie wykorzystały okazję. Pozostają niepokonane, a do tej pory grały jedynie z drużynami niżej notowanymi od siebie. We wtorek nie dały najmniejszych szans rywalkom i po raz drugi z rzędu zagrają w czołowej czwórce Europy. Bułgarki rozpoczęły spotkanie fatalnie. Od pierwszych akcji miały problemy z przyjęciem, rywalki prowadziły 6:2. Lorenzo Micelli, trener drużyny poprosił o przerwę. To nie była miła przemowa. Minęło kilka minut i sytuacja się powtórzyła. Micelli przyzwał do siebie zawodniczki przy wyniku 10:3 dla Holandii i nadal miał do nich pretensje. Bułgarki przez problemy z przyjęciem miały niską - 27 procent w pierwszym secie - skuteczność w ataku. Do tego popełniały błędy, dotykały taśmy. Żadnego punktu nie zdobyły zagrywką ani blokiem. Po drugiej stronie bardzo dobrze serwowała Juliet Lohuis, siedem punktów zdobyła przyjmująca Nika Daalderop. Skończyło się pogromem 25:11. Chcieli zniszczyć jej karierę. Poszła drogą Wilfredo Leona, zagrozi Polsce Holenderki nie spuściły z tonu. Bułgarki bezradne w drugim secie Holenderki są na trwającym turnieju niepokonane, do wtorku przegrały tylko jednego seta. W 1/8 finału pokonały 3:0 Szwajcarię. Nie mierzyły się jednak dotąd z żadnym zbyt rywalem z czołówki - najtrudniejszym przeciwnikiem były Francuzki. Bułgarki to już uczestniczki tegorocznej Ligi Narodów, które jednak w pierwszym spotkaniu fazy pucharowej pokonały Słowację dopiero po tie-breaku. Początek drugiego seta to jednak dalsza dominacja Holenderek. Rozpoczęły od prowadzenia 4:0, Micelli znów musiał więc reagować przerwą. Tym razem Włoch przemawiał już dużo spokojniej. Ale efektów nie było, po chwili jego siatkarki przegrywały aż dziewięcioma punktami. Nie wychodziło im właściwie nic, ale największą kulą u nogi było przyjęcie zagrywki. Micelli zaczął zmieniać, jego siatkarki walczyły. Libero Galina Karabaszewa na tyle ofiarnie, że uderzyła w bandę za boiskiem i się skaleczyła. Ale holenderska dominacja trwała, nie do zatrzymania w ataku była Celeste Plak. Jej drużyna wygrała 25:13. Po dwóch setach Bułgarki wciąż nie miały na koncie nawet 25 zdobytych punktów. Siatkarki świętowały awans. Przyszedł trener, zabronił i złożył obietnicę Holandia już w półfinale ME siatkarek. Bolesne pożegnanie Bułgarii Wydawało się, że w bułgarskiej drużynie coś drgnęło na początku trzeciej partii. Pierwsze minuty były wyrównane, wynik utrzymywał się w okolicach remisu. Od stanu 12:9 znów przewagę miały jednak Holenderki. Cały czas poziom w ataku utrzymywała Daalderop, Plak do ofensywy dokładała dobrą grę w obronie. Druga część seta to już ponownie duża przewaga holenderskich siatkarek. Ostatnie akcje, tak jak większość spotkania, rozegrały z uśmiechem na ustach. Ostatnią akcję potężnym atakiem z prawego skrzydła zakończyła Plak. Holenderki przenoszą się teraz do Brukseli, gdzie zostanie rozegrana faza finałowa mistrzostw Europy. Ich przeciwniczkami będzie lepszy z pary Serbia - Czechy. Holandia - Bułgaria 3:0 (25:11, 25:13, 25:19) Holandia: Van Aalen, Plak, Lohuis, Jasper, Daalderop, Baijens - Reesink (libero) oraz Knip (libero) Bułgaria: Jordanowa, Paskowa-Kanewa, Barakowa, Todorowa, Kriwoszijska, Marinowa - Paszkulewa (libero) oraz Beczewa, Raczkowska, Nikołowa, Karabaszewa (libero), Szahpazowa Plaga wśród siatkarek. Zawodniczki chcą zmian, Polskę też to dotknęło