Damian Gołąb: Ze Słowenią pani drużyna wygrała 3:0, ale w pierwszym secie miała nieco problemów. Z czego wynikały? Maja Ognjenović, rozgrywająca i kapitan reprezentacji Serbii: Rozpoczęłyśmy spotkanie trochę zdenerwowane, właściwie nie wiem, z jakiego powodu. Wiedziałyśmy przecież, że, szczerze mówiąc, Słowenia cały czas nie jest na naszym poziomie. Ale rozegrała naprawdę dobre spotkanie przeciwko Belgii, więc zdawałyśmy sobie sprawę, że może grać naprawdę dobrze. I choć początek był nerwowy, cieszę się, że dość szybko, w połowie seta, byłyśmy w stanie wrócić na właściwe tory. Później wszystko szło dobrze, odnalazłyśmy nasz rytm, jak we wcześniejszym spotkaniu z Ukrainą. Musimy się skupiać przede wszystkim na nas samych, na tym, co my możemy zrobić lepiej, a nie na przeciwniczkach. Wraca pani do kadry i na duży turniej po roku przerwy. Podchodzi pani do niego inaczej niż do mistrzostw z przeszłości? - Gra w mistrzostwach Europy to dla mnie zawsze wielka przyjemność, tak jak mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie. To trzy najważniejsze siatkarskie turnieje. Nie mówię, że Liga Narodów nie jest ważna, ale dla mnie gra w mistrzostwach Europy to zawsze coś wyjątkowego. To w końcu nasz kontynent. Mam nadzieję, że w tym roku historia się powtórzy, bo mam z tego turnieju medale we wszystkich trzech kolorach. Oczywiście celujemy w złoto, ale w tym roku kandyduje do niego wiele drużyn. W poprzednich latach tak nie było. Jak pamiętam, zwykle przyjeżdżały dwa, trzy mocne zespoły. W tym roku widzę pięć równych drużyn, które naprawdę mogą rywalizować o każdy z medali. To naprawdę trudny turniej, chociaż poziom drużyn jest zróżnicowany. Ukraina, Słowenia czy Węgry dopiero próbują dołączyć do najlepszych. Ale jestem szczęśliwa i podekscytowana, że mogę grać w tym turnieju, w tak ważnych meczach. I wierzę, że już niedługo będziemy grać lepiej niż ze Słowenią. Czy Polska jest w tej grupie pięciu najmocniejszych zespołów mistrzostw Europy? - Oczywiście. To jedna z drużyn, na które naprawdę mocno czekam w finałowej fazie rywalizacji. Widać jak na dłoni, że świetnie się rozwija. Ma niesamowitą grupę bardzo utalentowanych zawodniczek. Wśród najmocniejszych drużyn jest oczywiście Turcja, przecież wygrała Ligę Narodów. Do tego trzeba zaliczyć nasz zespół, Włochy, nie można też zapominać o Holandii. To również drużyna, która może bić się o medale. Ale kiedy przyjeżdżam na mistrzostwa Europy, nigdy nie kalkuluję. Musimy wygrać dziewięć meczów, by zostać mistrzem. To może brzmi łatwo, ale wcale takie nie jest. Polki powstrzymają serbskie gwiazdy? Już nie boją się takich meczów Co zmieniło się w polskiej kadrze? Maja Ognjenović docenia pracę Stefano Lavariniego Grała pani w poprzednich latach przeciwko Polsce wiele razy. Co najbardziej zmieniło się ostatnio w polskim zespole? - Nigdy nie chcę nikogo wyróżniać, ale jest jasne, że od kiedy drużynę przejął Stefano Lavarini, zespół się rozwinął. Wiele zawodniczek gra w polskiej lidze. I choć jeszcze nie można jej umieścić na poziomie ligi tureckiej czy włoskiej, w polskich klubach wykonuje się dobrą pracę. Chemik Police, dwa kluby w Łodzi, Developres Rzeszów... Nie chcę mówić, że zagraniczni trenerzy coś zmienili, ale jest oczywiste, że polska federacja daje siatkarkom dużo wsparcia, pewnie ma też sporo pieniędzy od sponsorów. Dla mnie to naprawdę imponujące, jak wszystko dobrze tam działa. Kilka lat temu grała pani w Polsce. Jakie ma pani wspomnienia z tego okresu? - Wyłącznie dobre. Lubię wracać do tego okresu, bo to były jedne z moich najpiękniejszych sezonów - najpierw we Wrocławiu, potem w Szczecinie. Gościnność, ludzie, miasta, kultura, jedzenie - wszystko wspominam znakomicie. Zawsze, kiedy przyjeżdżam do Polski, na przykład w związku z meczami w Lidze Mistrzów, w mojej duszy odżywają ciepłe uczucia. Czego spodziewa się pani po meczu Polska - Serbia? - Mamy wysokie oczekiwania, tak jak i wy. To dla nas najważniejszy mecz w fazie grupowej, który zdecyduje o pierwszym miejscu. A to, czy zajmie się w grupie pierwszą, czy drugą pozycję, zmienia sytuację. Spodziewam się dobrej siatkówki. Znamy się znakomicie. Bardzo czekam na polskich kibiców, doceniam, że tak tłumnie przychodzą na mecze. Z pewnością hala będzie się nimi wypełniać. Mam nadzieję, że przyjdzie ich jak najwięcej, wtedy łatwiej i przyjemniej się gra. Rozmawiał w Gandawie Damian Gołąb Lavarini zaskoczył polską siatkarkę. Jej reakcja nie pozostawia złudzeń