Gdyby układać tabelę grupy A na podstawie rankingu FIVB, Ukraina powinna uplasować się w niej na czwartej pozycji. Obecnie zajmuje w światowych tabelach miejsce 17. Awansowała na nie już w trakcie turnieju, dorzucając do swojego dorobku sporo punktów. Najwięcej za wygraną 3:0 z Belgią - to jak dotąd najbardziej niespodziewany wynik w grupie A. Nadia Kodoła, doświadczona przyjmująca ukraińskiej reprezentacji, przyznaje, że jej drużyna przed turniejem była trochę niedoceniana. Jej drużyna tego lata rozegrała sporo meczów. Najpierw, ze znakomitym skutkiem, w Złotej Lidze Europejskiej. Ukraina okazała się w niej najlepsza, pokonując w dwóch meczach finałowych Szwecję. Miała też prawo walki w turnieju kwalifikacyjnym do Ligi Narodów, ale w półfinale Challenger Cup przegrała z Francją. Drużyna znad Sekwany wywalczyła później kwalifikację do prestiżowych rozgrywek, Ukraina skończyła na czwartym miejscu. Szorstka przyjaźń polskich siatkarek się kończy. Ostatni taki mecz ME siatkarek. Ukrainki z flagami przed każdym meczem Do mistrzostw Europy Ukrainki przygotowywały się na zgrupowaniu w Grecji. W Gandawie wciąż mają realne szanse na drugie miejsce w grupie A. Potrzebują jednak do tego zwycięstwa z Polską. - Na razie cieszymy się, że gramy dalej w tym turnieju. Zrobimy, co w naszej mocy, by wygrać - podkreśla Kodoła. Na przygotowania Ukrainek do mistrzostw Europy wpłynęła wojna z Rosją, z jaką musi zmagać się ich kraj po napaści z lutego ubiegłego roku. Siatkarki podkreślają więź z walczącym krajem przed każdym meczem. Na prezentację i hymny wychodzą z ukraińskimi flagami na ramionach. - Wojna? Trudno o tym mówić, bo minęło półtora roku, a ona wciąż trwa. My też staramy się walczyć i pokazywać, że Ukraina jest silna i nie poddamy się - bez względu na to, co się wydarzy. Mamy szczęście, że ludzie na froncie walczą o nasz kraj, o nasze zdrowie. To dzięki nim możemy tu grać - podkreśla Kodoła w rozmowie z Interią. I dodaje, że po wybuchu wojny ich drużyna stała się jeszcze bardziej zjednoczona i waleczna. Nadia Kodoła opowiada o powrotach do Ukrainy. "Trudno w to uwierzyć" Kodoła pochodzi z zachodniej części Ukrainy. Urodziła się w Mikuliczynie, niedaleko granicy z Rumunią. Od lat gra jednak w zagranicznych klubach - ma za sobą występy właśnie w Rumunii, Francji, Kazachstanie, a ostatnio tureckim Belediyespor Bolu. Jest więc przyzwyczajona do życia za granicą, na które w ostatnich miesiącach musiało się zdecydować wielu jej rodaków. Siatkarka zaskakuje jednak wyznaniem o tym, jak odbiera swoje powroty na Ukrainę. Początek spotkania Polska - Ukraina dziś o godz. 17. Po nim obie drużyny przeniosą się do Brukseli, gdzie będzie rozgrywana faza pucharowa mistrzostw Europy. Z Gandawy Damian Gołąb Łzawe pożegnanie Słowenek z mistrzostwami Europy. A Węgierki robiły sobie selfie