Węgry to najniżej notowana drużyna grupy A i każde zwycięstwo byłoby dla nich dużym wydarzeniem. Na razie się na to jednak nie zanosi. Choć węgierskie siatkarki potrafiły mocno postraszyć Ukrainki w drugim secie, ostatecznie nie wygrały dotąd na turnieju ani jednej partii - wcześniej przegrały już 0:3 z Belgią. Początek spotkania był jednak wyrównany. W hali pojawiło się sporo kibiców, znacznie więcej niż w czasie pierwszego meczu Ukrainek w piątek, gdy na trybunach w czasie ich starcia z Serbią zasiadła tylko garstka widzów. Przez kilka minut wynik oscylował wokół remisu, aż Ukrainki zdołały odskoczyć - najpierw na dwa, potem na cztery punkty. Przy stanie 11:7 dla rywalek Alessandro Chiappini, trener węgierskiej drużyny, poprosił o przerwę. I po niej jego siatkarki zmniejszyły straty, były już tylko punkt od rywalek. Problem w tym, że przegrały cztery kolejne akcje. Ukrainki prowadziły 16:11 i nie oddały już zwycięstwa w tej partii. Ostatecznie wygrały pewnie, 25:17. Polscy kibice "dopadli" trenera. Stefano Lavarini nie mógł protestować Węgierki napędziły strachu Ukrainkom. Ale faworytki nie dały się pokonać Większość fanów na trybunach stanowili kibice z Belgii, którzy przyszli wcześniej na spotkanie swojej drużyny ze Słowenią, zaplanowane po meczu Ukraina - Węgry. Ale w hali od czasu do czasu słyszalna była też grupka węgierskich kibiców. W drugiej partii ich drużyna dała im sporo powodów, by krzyczeć jeszcze głośniej. Węgierskie siatkarki rozpoczęły bowiem seta znakomicie, od prowadzenia 8:5. Trener rywalek Iwan Petkow szybko musiał interweniować - nie tylko poprosił o przerwę, ale i wprowadził na boisko Anastazję Majewską. To pomogło Ukrainkom doprowadzić do remisu 8:8, zaczęły wyraźnie gubić węgierski blok. Ale słabszy okres rywalek nie trwał długo, set nadal był wyrównany. Węgierska ofensywa opierała się na Anett Nemeth, atakującej, która w nowym sezonie będzie występować w lidze włoskiej, w Pallavolo Pinerolo. Gdy do tego blokiem popisała się Agnes Bosko, Węgierki prowadziły już 22:19. Wygraną miały na wyciągnięcie ręki. Po chwili udało im się nawet doprowadzić do piłki setowej. Tyle że jej nie wykorzystały, a w grze na przewagi lepsze były rywalki. Ostatni punkt zdobyła Anastazja Krajduba i to Ukraina wygrała 26:24. ME siatkarek. Ukrainki nie miały litości w trzecim secie W trzecim secie siatkarki z Węgier tylko przez chwilę kontynuowały dobrą grę. Ukrainki szybko ostudziły ich zapędy, obejmując prowadzenie 10:5. Ta przewaga tylko rosła, rywalki znów popełniały sporo błędów. Ukrainki, triumfatorki tegorocznej Złotej Ligi Europejskiej, nie wypuściły już okazji z rąk. Szybko zakończyły partię, którą ostatecznie wygrały 25:17. W niedzielę będą odpoczywać, w poniedziałek ich rywalkami będą Belgijki. Węgierki czeka jeszcze trudniejsze zadanie, bo w niedzielę zmierzą się z "Biało-Czerwonymi". Ukraina - Węgry 3:0 (25:17, 26:24, 25:17) Ukraina: Milenko, Meliuszykna, Dorsman, Szarhorodska, Krajduba, Kodoła - Niemczewa (libero) oraz Majewska Węgry: Torok, Nacsa-Pekarik, Nemeth, Kiss, Pinter, Bosko - Toth (libero) oraz Vezsenyi, Glemboczki, Kump, Petovary, Laszlop Z Gandawy Damian Gołąb Sprawdź tabele fazy grupowej ME siatkarek