Holenderki perfekcyjnie wykorzystały przyjazną ścieżkę do strefy medalowej. Już w fazie finałowej udowodniły jednak, że nie trafiły do niej przypadkiem. W spotkaniu o brązowy medal grały bardzo stabilnie i sprawnie poradziły sobie z Włochami. A spotkanie rozpoczęło się od niewielkiej przewagi Włoszek. Były punkt, dwa przed rywalkami. Skutecznie atakowała Jekaterina Antropowa, która skończyła pięć z sześciu piłek w pierwszej partii. Tyle że w połowie seta przewagę zaczęły budować Holenderki. Ich zaliczka wynosiła już cztery punkty, prowadziły 22:18. Bardzo groźna w ataku była środkowa Indy Baijens. W końcówce jej drużyna niemal roztrwoniła przewagę, ale to właśnie Baijens w kluczowym momencie skończyła atak ze środka mimo podwójnego bloku. Holandia wygrała 25:23. Trener siatkarek udzielał wywiadu. Podszedł do niego przyjaciel gest mówi wszystko Holenderki miały dużą przewagę. Ale końcówka przyniosła mnóstwo emocji Obie drużyny w drodze do półfinału były niepokonane. Włoszki przed przyjazdem na fazę finałową do Brukseli nie przegrały nawet seta, ale w piątek po tie-breaku przegrały z Turcją. Z kolei Holenderki ugrały w półfinale tylko jednego seta z Serbią. W drugiej partii niedzielnego spotkania, po kilku minutach wyrównanej gry, znów zaczęły budować sobie przewagę. Trener rywalek Davide Mazzanti zdecydował się na podwójną zmianę, ale Paola Egonu od razu nadziała się na holenderski blok i szybko wróciła do kwadratu dla rezerwowych. Włoszki przegrywały już 11:16, bardzo sprawnie ich blok gubiła holenderska rozgrywająca Sarah Van Aalen. Dzięki temu wciąż dobrze radziły sobie środkowe. Nieco wybiła je jednak z rytmu bardzo długa przerwa na rozpatrzenie challenge’u, o który poprosił ich trener Felix Koslowski. Seria zagrywek Antropowej zmniejszyła straty do punktu, a po chwili Włoszki wyrównały. Miały okazję do zakończenia seta, ale przegrały grę na przewagi 26:28. Holandia nie dała szans Włochom. Wróciła na podium ME siatkarek Brązowy medal zaczął się mocno wymykać Włoszkom. A przecież to mistrzynie Europy sprzed dwóch lat są klasyfikowane na czwartym miejscu w rankingu FIVB i od lat są w ścisłej czołówce. Holenderki zajmują dziesiąte miejsce w zestawieniu, nie awansowały do turnieju finałowego tegorocznej Ligi Narodów. To one ponownie zaczęły jednak budować przewagę. Prowadziły 8:5 i Mazzanti poprosił o czas. Włoszki wyrównały, Holandia znów odskoczyła na trzy punkty i trener rywalek już przy stanie 12:9 wykorzystał drugą przerwę. Jego zawodniczki jeszcze raz doprowadziły do remisu, ale w drugiej części seta zdecydowanie lepsze były Holenderki. Nie pomogło kolejne wejście Egonu, ostatni atak skończyła Nika Daalderop - Holandia wygrała 25:20. Na podium wracają po sześciu latach przerwy. Po raz ostatni zdobyły medal mistrzostw Europy w 2017 r., gdy wywalczyły srebro. W finale turnieju w Brukseli zmierzą się natomiast reprezentacje Turcji i Serbii. Holandia - Włochy 3:0 (25:23, 28:26, 25:20) Holandia: Plak, Lohuis, Van Aalen, Baijens, Jasper, Daalderop - Reesink (libero) oraz Dijkema, Timmerman, Dambrink, Jasper Włochy: Antropowa, Lubian, Orro, Danesi, Pietrini, Sylla - Fersino (libero) oraz Bosio, Egonu, Parrocchiale, Degradi Kapitan tłumaczy porażkę siatkarek. Tak "podały rękę" Turcji