Wczorajsze, a zarazem - ostatnie spotkanie w grupie z Ukrainą, triumfatorem tegorocznej edycji Złotej Ligi Europejskiej do łatwych nie należało. I choć na boisku z powodu kontuzji stawu skokowego zabrakło podstawowej atakującej Anastasii Kraiduby to ambitna gra Ukrainek w obronie, pewność siebie i skuteczność momentami bardzo pozytywnie zaskakiwała. Po naszej stronie boiska byliśmy świadkami "Magda Stysiak show". Trzydzieści osiem punktów, jak podają statystyki naszej reprezentacji w jednym spotkaniu i niemal 70% skuteczności w ataku to wynik kosmiczny, a zarazem rekord tegorocznego czempionatu. Nie można także nie wspomnieć o coraz większym zrozumieniu naszych środkowych w grze z Joanną Wołosz. Na dystansie tych pięciu meczów gra Polek troszkę falowała, najważniejsze było zgranie się z rozgrywającą, sprawdzenie zmienniczek, a przy tym ograniczenie liczby własnych błędów. To właśnie te ostatnie spędzają sen z powiek siatkarkom i naszemu sztabowi szkoleniowemu. Przed nami najważniejsze spotkania imprezy, a przeciwnicy nawet najmniejszych pomyłek nie będą wybaczać. Vital Heynen musi reagować. "Operacja ratunkowa" Kolejna pucharowa faza, rozpocznie się dla Polek w niedziele o 20:00 meczem z Niemkami. Siatkarki Vitala Heynena to zawsze niewygodny przeciwnik, ale trzeba pamiętać, że kontuzja Hanny Orthman mocno ogranicza możliwości rotacji składem. Zespół, który dotąd funkcjonował z trzema przyjmującymi na boisku, teraz troszkę na styl Belgijek korzysta w ataku ze środkowej. Niewykluczone także ze selekcjoner Niemek będzie szukał możliwości zaskoczenia nas czymś ekstra co dodatkowo utrudnia przygotowania. Podczas swojej kariery miałam okazję brać udział w takich "operacjach ratunkowych" z przestawianiem na inną pozycję. Jest to niezwykle trudne zadanie szczególnie w sytuacji, gdy nie ma czasu na trening i przećwiczenie różnych wariantów w przyjęciu i ataku. A w tym przypadku zabiera także pewne opcje w ataku z drugiej linii. W meczu z Turczynkami takie zestawienie personalne doprowadziło do jednej wyrównanej końcówki. Na więcej zabrakło sił i możliwości. Układ spotkań sprawia, że kolejny raz w tym sezonie o przejście do następnego etapu rozgrywek mierzyć będziemy się właśnie z naszymi sąsiadkami z Niemiec. Spodziewać się można, że będą chciały wyrównać rachunki. Polskich siatkarek więc rolą, by po raz kolejny potwierdzić swoją wyższość i skupić się na grze po swojej stronie, by zagrywką szkodzić coraz bardziej, by przyjęcie było spokojne i na wysokim poziomie, a atak - skuteczny.