Po reformie przeprowadzonej przez CEV, czyli Europejską Konfederację Piłki Siatkowej, od 2019 roku w mistrzostwach Europy uczestniczą 24 drużyny. Od tamtej pory turniej stał się mniej elitarny, a w liczącej pięć meczów fazie grupowej występują zespoły z nieco niższej półki. W grupie A, w której rywalizują Polki, najniżej notowana drużyna to Węgry. W rankingu FIVB zajmuje dopiero 38. miejsce. Przed dwoma laty na mistrzostwach Europy wygrała tylko jedno spotkanie, ale dzięki korzystnym rozstrzygnięciom innych meczów awansowała nawet do 1/8 finału. Tam poległa 0:3 z Serbią. Teraz też rozpoczęła od porażek 0:3. Najpierw węgierskie siatkarki nie miały szans z Belgią. Wczoraj postawiły się Ukrainie, były blisko wygranej w drugiej partii, ale zostały z niczym. - Zabrakło nam trochę odwagi i doświadczenia. Byliśmy jednak przygotowani na to, że dla nas ta grupa jest bardzo trudna. Mamy bardzo mocnych przeciwników. Musimy starać się zmniejszać różnicę, jaka nas od nich dzieli. Na koniec turnieju będziemy już jednak wyglądać inaczej. To dla nas moment na rozwój i naukę - przekonuje w rozmowie z Interią Alessandro Chiappini, trener Węgier. Polscy kibice "dopadli" trenera kadry. Lavarini nie wahał się ani chwili ME siatkarek. Węgierki po naukę, Polki po medal Włoch przejął drużynę kilka miesięcy temu, na co dzień prowadzi mistrzynie Polski z ŁKS-u Commercecon. Jak mało kto zdaje więc sobie sprawę z różnic między polską i węgierską siatkówką. "Biało-Czerwone", nawet jeśli nie wszystkie głośno o tym mówią, nie przyjechały do Belgii po naukę, a walczyć o medal. Dlatego w dzisiejszym meczu są zdecydowanymi faworytkami. Podobnie było zresztą w inauguracyjnym spotkaniu ze Słowenią, ocenianą nieco wyżej od Węgier. W tamtym spotkaniu Polki zaczęły dość nerwowo, ale opanowały emocje i skończyły spotkanie w trzech setach. Czy po takim zwycięstwie Polkom będzie dziś łatwiej? Stefano Lavarini przed meczem Polska - Węgry. "Musimy od siebie wymagać" Przed lekceważeniem rywali przestrzega również trener Stefano Lavarini. Włoch przed pierwszym spotkaniem ostrzegał swoje zawodniczki przed stresem, który może się pojawić na otwarcie turnieju. Przed kolejnym meczem zaznacza, że jego siatkarki w Belgii będą musiały mierzyć się z zespołami, które zupełnie inaczej podchodzą do meczów i inaczej się na nie motywują. - Kiedy graliśmy ze Słowenią, rywalki nie miały nic do stracenia. I to było widać na przykład na początku meczu, kiedy zaczęły serwować bardzo mocno. Musimy więc mieć się na baczności przeciwko każdemu przeciwnikowi - zaznacza szkoleniowiec w rozmowie z Interią. I dodaje: Trener siatkarek nie zamierza eksperymentować Spotkanie z Węgrami wypada tuż przed dwoma meczami, które z punktu widzenia przyszłości polskiej reprezentacji na tym turnieju wydają się znacznie ważniejsze. Już jutro "Biało-Czerwone" czeka spotkanie z mistrzyniami świata z Serbii, czyli najgroźniejszymi grupowymi rywalkami. A we wtorek, bez nawet dnia przerwy na odpoczynek, zmierzą się z niesionymi przez publiczność Belgijkami. Mimo to Lavarini nie zamierza traktować dzisiejszego spotkania jako element przygotowań do starcia z Serbią. - Nie ma miejsca na żadne eksperymenty. Turniej się zaczął. To prawda, jest długi, zwłaszcza faza grupowa. Ale szybko dotrzemy do decydujących momentów - przekonuje Lavarini. Początek meczu Polska - Węgry dziś o godz. 20. Transmisja w Polsacie Sport, relacja tekstowa w Interii. Z Gandawy Damian Gołąb Niebezpieczna sytuacja w meczu polskich siatkarek. Było blisko... nokautu