To miał być trudny mecz i tak rzeczywiście było. Inne rozwiązanie nie wchodzi w grę, gdy po drugiej stronie siatki stoją mistrzynie świata. Polki musiały być przygotowane na grę na najwyższym poziomie. I same taką zaprezentowały. Problem w tym, że jedynie w pierwszym secie. Później było gorzej, skończyło się porażką 1:3 - pierwszą w fazie grupowej. Po spotkaniu większość z nich zebrała się w jedną grupę i wspólnie przemaszerowała przez strefę wywiadów. Z dziennikarzami rozmawiało przede wszystkim kilka tych, które szły nieco później. Wśród nich kapitan drużyny. Nietypowy problem polskich siatkarek z "Mazurkiem Dąbrowskiego" Polskie siatkarki liczyły na więcej. "Najlepsza siatkówka jeszcze przed nami" Żal niewykorzystanej szansy z trzeciej partii wybrzmiewał również z wypowiedzi koleżanek Wołosz oraz trenera Stefano Lavariniego. Olivia Różański, której atak rywalki zablokowały w końcówce seta, wprost brała nawet na siebie winę za porażkę w tej partii. Wołosz po meczu też nie tryskała humorem, ale przestrzegała zespół przed spuszczaniem głów. - Czujemy bardziej rozczarowanie niż złość. Liczyłyśmy troszeczkę na więcej, że zaprezentujemy się trochę lepiej. Ale też nie można się załamywać, to tylko jeden mecz, jeszcze faza grupowa. Mam nadzieję, że nasza najlepsza siatkówka jeszcze przed nami i pokażemy, na co nas stać - podkreśla kapitan polskiej drużyny. "Biało-Czerwonym" pozostały do rozegrania jeszcze dwa spotkania w fazie grupowej. Po porażce z Serbią, przy zwycięstwie Ukrainy z Belgią, aż trzy zespoły w grupie A mają obecnie na koncie sześć punktów. Polska, głównie ze względu na przegrany set z Węgrami, zajmuje obecnie trzecie miejsce. Tuż przed nią jest Ukraina, z kompletem zwycięstw prowadzi Serbia. Kolejna szansa na punkty dla Polski już dziś. O godz. 20 Biało-Czerwone" zagrają z Belgią. Transmisja spotkania w Polsacie Sport Extra, relacja tekstowa w Interii. Z Gandawy Damian Gołąb Trener rywalek mówi o przeznaczeniu polskich siatkarek. Oby się nie mylił