Joanna Wołosz to od lat podpora reprezentacji Polski. Co prawda w końcówce kadencji trenera Jacka Nawrockiego uznana rozgrywająca nie pojawiała się na zgrupowaniach kadry, ale od kiedy zastąpił go Stefano Lavarini, znów gra w niej pierwsze skrzypce. Tak było już w poprzednim sezonie, zwłaszcza w czasie udanych dla Polski mistrzostw świata, zakończonych minimalną ćwierćfinałową porażką z Serbią. Obecny sezon reprezentacyjny rozpoczął się jednak dla kapitan polskiej reprezentacji pechowo. Z powodu urazu ręki nie mogła pomóc drużynie w czasie Ligi Narodów. Wołosz w podstawowym składzie zastąpiła Katarzyna Wenerska i spisała się znakomicie - poprowadziła polskie siatkarki do historycznego brązowego medalu w Lidze Narodów. Kiedy jednak tylko Wołosz wróciła do zdrowia, Lavarini nie miał wątpliwości, kto jest w jego drużynie rozgrywającą numer jeden. - Nie mamy wielu zmian w składzie, ale zmieniliśmy rozgrywającą, liderkę. Z tego punktu widzenia musimy nieco naoliwić nasz system gry. Jesteśmy na dobrej drodze - mówił trener polskiej kadry już po pierwszym spotkaniu mistrzostw Europy ze Słowenią. Marco Bonitta o Joannie Wołosz: To nie maszyna I w kolejnych spotkaniach konsekwentnie stawiał na Wołosz. Jej współpraca z koleżankami się poprawia, ale rozgrywająca zebrała nieco krytyki za przegrane spotkanie z Serbią. Kibice i część dziennikarzy w mediach społecznościowych domagało się od Lavariniego, by dał szansę Wenerskiej. Ta w trakcie turnieju w Belgii pojawia się na razie na boisku tylko w ramach krótkich podwójnych zmian. Wołosz w obronę bierze Marco Bonitta. Szkoleniowiec, który wkrótce będzie obchodzić 60. urodziny, prowadził reprezentację Polski w latach 2007-2008. Jako ostatni awansował z nią na igrzyska olimpijskie. Na mistrzostwach Europy prowadził kadrę Słowenii, która pożegnała się z zawodami po fazie grupowej. W rozmowie z Interią porównuje Wołosz do Mai Ognjenović, rozgrywającej serbskiej kadry. Trener reprezentacji ma do niej uwagi. Polska siatkarka tylko się cieszy ME siatkarek. Polska - Niemcy, a potem Polska - Turcja? "Wynik sprawą otwartą" Wołosz coraz lepiej rozumie się na boisku z Magdaleną Stysiak. W wygranym przez Polskę 3:1 spotkaniu z Ukrainą na koniec fazy grupowej polska atakująca zdobyła aż 38 punktów, ustanawiając rekord trwającego turnieju. Po czterech wygranych "Biało-Czerwone" skończyły fazę grupową na drugim miejscu, za Serbią. To oznacza mecz 1/8 finału z Niemkami oraz potencjalny ćwierćfinał z Turcją, czyli triumfatorem niedawnej Ligi Narodów. Bonitta twierdzi jednak, że Polska może się postawić faworytkom. - Teraz Turcja to najlepszy zespół na świecie. Jeśli dobrze przyjmie zagrywkę, ma dwie niesamowite, dominujące zawodniczki. Zwłaszcza nową atakującą Melissę Vargas. Ale ok, nie jest wcale tak łatwo grać przeciwko Polsce. Wynik ich spotkania będzie sprawą otwartą - przekonuje selekcjoner reprezentacji Słowenii. Z Gandawy Damian Gołąb