Pamiętam, jak jeszcze w młodzieżówkach śledziłyśmy wyniki chłopaków i robiłyśmy wszystko, by im dorównać. W moim roczniku miałyśmy to szczęście przywozić medale w zasadzie z każdej imprezy. I co ciekawe, wchodząc w dorosłą siatkówkę w czasach złotek to panowie o tych medalach marzyli. Kobieca siatkówka mocno spowolniła po roku 2009 i brązowym medalu w mistrzostwach Europy, panowie natomiast ze zwycięskiej ścieżki nie schodzą nieprzerwanie od 2006 roku. Medal mistrzostw Europy w tym roku już nie dla naszych pań, ale cały czas bilet na najważniejszą imprezę czterolecia jest do wzięcia. Od czasów Andrzeja Niemczyka pomysłów na żeńską siatkówkę było kilka. Byli szkoleniowcy krajowi i zagraniczni, były mniej i bardziej udane próby odbudowania programu siatkarek w Europie i na świecie. Na początek pod wodzą trenera Marco Bonity z turnieju interkontynentalnego wygrałyśmy kwalifikację do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2008, a dziś zobaczymy go po drugiej stronie siatki jako szkoleniowca kadry narodowej Słowenii. Nasz zespół z kolei dowodzony przez Stefano Lavariniego od poprzedniego roku nie przestaje pozytywnie zaskakiwać. Wysoka siódma lokata w mistrzostwach świata, brązowy medal tegorocznej edycji VNL i piąte miejsce mistrzostw Europy to świetny początek współpracy być może nawet kolejny początek długich lat świetności, ale aby tak było wyjazd do Paryża byłby wskazany. Każdy pyta co takiego jest w igrzyskach olimpijskich, że wszyscy sportowcy chcą za wszelką cenę na nich startować? Zdecydowanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a Ci którzy poczuli smak rywalizacji z pięcioma kółkami w tle najczęściej odpowiadają, że to magiczna impreza. I faktycznie coś w tym jest byłam, widziałam i z całego serca życzę takiej przygody polskim siatkarkom. Dla siatkarzy od Aten to regularny już turniej w kalendarzu, a kwalifikacja wydaje się być tylko formalnością. By być, jak siatkarze musimy na początek bez złudzeń pozostawić zespoły w pierwszej części kwalifikacji, a więc wspomnianą Słowenię, Kolumbię, Koreę Południową, Tajlandię i Niemki. A o przepustkę do Paryża, jak lwice walczyć z USA i Włoszkami. To będzie bardzo krótki czasowo, a zarazem bardzo wyczerpujący turniej, gdzie na przestrzeni dziewięciu dni przyjdzie rozegrać siedem spotkań trzeba, więc dobrze rozkładać siły, aby w przyszły weekend móc celebrować największą nagrodę tego sezonu.