Polskie siatkarki od niemal 20 lat pozostają w cieniu męskiej reprezentacji. Od czasów słynnych "Złotek" prowadzonych przez Andrzeja Niemczyka, które rządziły w Europie przez kilka lat, dużo większą uwagę kibiców skupiają na sobie polscy siatkarze. Ale tego lata to panie rozpoczęły medalowe żniwa. Kadra pod wodzą Stefano Lavariniego robi systematyczne postępy. Włoch w półtora roku doprowadził ją do ścisłej światowej czołówki. Już w czasie ubiegłorocznych mistrzostw świata jego drużyna była o włos od strefy medalowej, przegrywając ćwierćfinał z Serbią dopiero w tie-breaku. W tym po 55 latach wróciła na podium ogólnoświatowego turnieju - brąz Ligi Narodów to nawiązanie do medalu igrzysk olimpijskich z Meksyku z 1968 r. - Chcemy osiągnąć jak najwięcej, idziemy krok po kroku i zobaczymy co będzie. Nie ma żadnych obaw, będziemy koncentrować się z meczu na mecz. Dla nas najważniejsze jest to, że możemy walczyć z najlepszymi i pokazać Polskę z jak najlepszej strony - zaznacza podstawowa zawodniczka drużyny Lavariniego. Polska siatkarka usłyszała pytanie o swoje nazwisko. Zdecydowana odpowiedź Powrót do kadry i kontuzje. Stefano Lavarini nie miał pełnej swobody Wspomniane igrzyska w Meksyku to dziś sportowa prehistoria. By przypomnieć sobie Polskę w strefie medalowej kobiecych mistrzostw Europy nie trzeba sięgać tak daleko. Do czołowej czwórki kadra wdarła się w 2019 roku. Tamten sezon był apogeum drużyny prowadzonej przez Jacka Nawrockiego. Skończyło się jednak porażką w meczu o brąz z Włochami. Dwa lata później było już słabiej, drużyna wysoko przegrała w ćwierćfinale z Turcją. Dziś "Biało-Czerwone" obu tych zespołów obawiać się nie muszą. I z Włoszkami, i z Turczynkami wygrały w fazie zasadniczej Ligi Narodów. Te ostatnie - triumfatorki prestiżowych rozgrywek - niedawno dwukrotnie pokonały również w sparingach. 22-letnia atakująca u Lavariniego stała się liderką kadry w pełnym tego słowa znaczeniu. Została najlepiej punktującą zawodniczką Ligi Narodów, a co jeszcze ważniejsze, zdobywała punkty w najważniejszych momentach. Formą w bloku błysnęła środkowa Agnieszka Korneluk, drużyna dobrze prezentowała się w obronie. A przecież do drużyny po kontuzji wraca Joanna Wołosz, którą Lavarini nazywa najlepszą rozgrywającą na świecie. Ale wybór składu na mistrzostwa Włochowi utrudniły kontuzje. Na ostatniej prostej wypadła utalentowana przyjmująca Martyna Czyrniańska, która była z drużyną przez całą Ligę Narodów. Uraz pokrzyżował też szyki wracającej do kadry po dwóch latach Malwinie Smarzek. Ostatecznie miejsce w samolocie do Belgii, gdzie wyruszają dziś polskie siatkarki, zajmie Weronika Szlagowska. 21-letnia siatkarka nie brała udziału w Lidze Narodów, dopiero co wróciła z Uniwersjady. Ale Lavarini dobrze poznał ją ubiegłego lata i w trudnym momencie to ona będzie pomagać kadrze. Polska i trzy potęgi. Pierwsze zagrają Włoszki Polki rozpoczną zmagania dopiero w piątek. Ich pierwszymi rywalkami będą Słowenki. W grupie A zagrają jeszcze drużyny z Ukrainy, Węgier, Serbii oraz Belgii. Z awansem do kolejnej fazy "Biało-Czerwone" nie powinny mieć problemu, bo uzyskają go aż cztery zespoły z każdej z czterech grup. Im jednak wyższa pozycja wyjściowa, tym w teorii łatwiejsza droga do strefy medalowej. Polski nikt dziś nie lekceważy, ale jeszcze wyżej stoją akcje trzech potęg. Włochy, Serbia i Turcja rozdzieliły między siebie medale dwóch ostatnich edycji ME. Tytułu bronią siatkarki z Półwyspu Apenińskiego, które dziś zainaugurują turniej w Weronie spotkaniem z Rumunią. Po niezbyt imponującej Lidze Narodów ich drużynę wzmocniła Paola Egonu, ale selekcjoner Davide Mazzanti podjął kilka innych kontrowersyjnych decyzji przy wyborze składu. Większe kłopoty tego lata miały Serbki, które sensacyjnie nie zakwalifikowały się nawet do czołowej ósemki Ligi Narodów. Na mistrzostwach Europy mistrzynie świata z Tijaną Bosković na czele powinny być w lepszej formie i to one będą najtrudniejszymi rywalkami Polek w pierwszej fazie turnieju. Najspokojniej jest w Turcji, która pod wodzą nowego szkoleniowca Daniele Santarellego wygrała Ligę Narodów. A po dołączeniu do drużyny Melissy Vargas, atakującej urodzonej na Kubie, ma w ofensywie niezwykłą siłę ognia. Faza grupowa turnieju będzie rozgrywana w czterech państwach: Belgii, Włoszech, Niemczech i Estonii. Gospodarzami fazy pucharowej będą dwa pierwsze kraje z tej listy, mecze o medale zostaną rozegrane w Brukseli. Polki rozpoczną rywalizację w Gandawie, od 1/8 finału będą grać w Brukseli. Wszystkie mecze będą transmitowane na sportowych antenach Polsatu. Pierwszy, Włochy - Rumunia, dziś o godz. 20. Damian Gołąb Po tej sytuacji polskie siatkarki zamarły. Liderka kadry opisuje zdarzenie