Wszystko już jasne w Lidze Narodów. Potęga na drodze polskich siatkarzy do medalu
Polscy siatkarze przeszli bez porażki przez ostatni turniej fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. Dzięki temu wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli. Okazało się jednak, że tylko na kilka godzin. Po wygranej Słowenii z Serbią to właśnie Słoweńcy skończyli pierwszą fazę rozgrywek na pozycji lidera. Tym samym wyjaśniło się, z kim "Biało-Czerwoni" zagrają w ćwierćfinale. Ich przeciwnikiem będzie Brazylia - jeden z dwóch zespołów, które zdołały w tym sezonie pokonać Polskę.

Polscy siatkarze w Lublanie zmierzyli się z czterema rywalami. Najpierw pokonali w trzech setach Włochów, którzy jednak przyjechali do Słowenii w rezerwowym składzie. Później, również 3:0, ograli świętującą już kwalifikację na igrzyska olimpijskie Argentynę.
Dopiero w dwóch ostatnich meczach zagrali z drużynami, które nadal walczyły o przepustki do Paryża. Najpierw, po pięciosetowej rywalizacji, pokonali Serbów. A w niedzielę zakończyli turniej gładką wygraną 3:0 z Kubą, którą ostatecznie odebrali drużynie z Karaibów szanse na grę w Paryżu.
Jestem bardzo zadowolony, graliśmy bardzo dobrze. Bardzo ważne było dla mnie to, byśmy grali dobrą siatkówkę. Nie lubię kalkulacji, że jeśli my nie zagramy dobrze, Kuba awansuje do igrzysk. Nie chciałem być w tej sytuacji
Po wygranej "Biało-Czerwoni" wskoczyli na pierwsze miejsce w tabeli Ligi Narodów. Ale mogła ich jeszcze wyprzedzić Słowenia, również niepokonana przed własną publicznością.
Polska straciła pierwsze miejsce w Lidze Narodów. Na jej drodze potęga
I tak się właśnie stało. Zdecydował mecz Słowenii z Serbią, który kończył zmagania w fazie interkontynentalnej Ligi Narodów. Drużyny z Bałkanów zaserwowały kibicom świetne widowisko, choć pierwszy set upłynął pod znakiem dominacji Słoweńców - wygrali aż 25:13.
Serbowie, chociaż po porażce Kuby z Polską byli już pewni gry w Paryżu, walczyli jeszcze o awans do turnieju finałowego w Łodzi. I w drugim secie odpowiedzieli rywalom, wygrywając 27:25. W trzecim po raz kolejny zostali jednak rozbici przez Słoweńców, przegrywając 14:25.
W czwartej partii zmobilizowali się raz jeszcze, wygrali 25:22 i o losach meczu rozstrzygnął tie-break. Wygrali go Słoweńcy, dla których najwięcej punktów - 22 - zdobył atakujący Toncek Stern. Dzięki temu Słowenia zakończyła fazę interkontynentalną na pierwszym miejscu, finiszując z zaledwie jedną porażką. Serbowie skończyli na dziesiątym miejscu.
Polska została zepchnięta na drugą pozycję. To oznacza, że w ćwierćfinale zmierzą się z siódmym zespołem fazy interkontynentalnej. Jest nim Brazylia, która ostatni turniej w Manili może niemal spisać na straty. Przegrała trzy z czterech meczów, kończąc porażką 2:3 z Francją. Z drugiej strony "Canarinhos" to obok Słowenii jedyna drużyna, która w tym sezonie ograła "Biało-Czerwonych" - podopieczni Grbicia przegrali z nią 1:3 w Fukuoce. I rywal świetnie Polakom znany, w XXI wieku aż trzykrotnie obie drużyny rywalizowały w finale mistrzostw świata.
Szansa na rewanż za niedawne starcie w Japonii już w czwartek. Będzie to powtórka sprzed roku, gdy obie drużyny również walczyły w ćwierćfinale - wtedy Polacy wygrali w Trójmieście 3:0.
W czwartek w Łodzi pokażą się także Japończycy, którzy zmierzą się z Kanadą, rewelacją rozgrywek. Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w piątek, kiedy Włochy zagrają z Francją, a Słowenia z Argentyną. Półfinały zaplanowano na sobotę, mecze o medale na niedzielę 30 czerwca.
Pary ćwierćfinałowe turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi
27 czerwca, godz. 17: Japonia - Kanada
27 czerwca, godz. 20: Polska - Brazylia
28 czerwca, godz. 17: Włochy - Francja
28 czerwca, godz. 20: Słowenia - Argentyna


