Włoscy siatkarze świetnie spisują się w tegorocznej Lidze Narodów, a w ośmiu dotychczasowych spotkaniach przegrali tylko raz, ulegając w Ottawie Francuzom. Siatkarze z Italii do turnieju w Lublanie przystąpili jako liderzy rozgrywek, jednak po pierwszym dniu spotkań zostali zdetronizowani przez gospodarzy, którzy wygrali z Argentyną. Na prowadzenie będą mogli wrócić jednak już w środowy wieczór, ponieważ o 20:30 zmierzą się z Polakami. W normalnych okolicznościach przed starciem aktualnych mistrzów i wicemistrzów świata trudno byłoby wskazać zdecydowanego faworyta. Ferdinando de Giorgi zabrał jednak do Słowenii rezerwowy skład, by dać odpocząć swoim największym gwiazdom, które zbierają siły przed turniejem finałowym. Powołał za to m.in. rozgrywającego Marco Falaschiego, który do tej pory trenował razem z innymi kadrowiczami w Cavalese. "Za nami długi i dobry okres w Cavalese, dużo pracowaliśmy. Byliśmy też pod presją, ponieważ wiedzieliśmy, że w trzecim tygodniu turnieju przyjdzie kolej na nas. Teraz damy odpocząć tym, którzy napracowali się w pierwszej części sezonu. Przygotowujemy się więc do czterech ostatnich meczów, które wpłyną na ranking FIVB i pozycję w Lidze Narodów przed finałami w Polsce" - opowiadał Falaschi cytowany przez volleyball.it. Ostatnia szansa dla polskich siatkarzy. Na ich drodze mistrzowie świata Włoski siatkarz mówił o Polakach. Docenił "Biało-Czerwonych" W pewnym momencie włoski siatkarz nagle zaczął mówić o najbliższych rywalach swojej kadry, w tym o Polakach. Zaznaczył, że zarówno "Biało-Czerwoni", jak i Bułgaria, Słowenia oraz Turcja są trudnymi przeciwnikami, ale to nasi kadrowicze prawdopodobnie sprawią największe problemy Włochom. Rozgrywający zadeklarował, że każdy z zawodników powołanych przez de Giorgiego na ostatni turniej zna swoją rolę. "Jesteśmy do dyspozycji trenera. Wszyscy pracujemy na ten sam cel, pracujemy dla reprezentacji Włoch" - podkreślił. Na relację tekstową z meczu Włochy - Polska zapraszamy do Interii Sport.