Reprezentacja Polski ma jeszcze do rozegrania cztery spotkania fazy zasadniczej Ligi Narodów, po której wróci do kraju, by przygotowywać się do finałów rozgrywek. "Biało-Czerwoni" będą bowiem gospodarzami fazy pucharowej i z tego tytułu mają zapewniony udział w decydujących meczach. Nie zmienia to faktu, że spotkania w Lublanie będą bardzo ważne dla zawodników, którzy walczą o uznanie w oczach Nikoli Grbicia i powołanie na igrzyska. Na słoweńskich parkietach zobaczymy trzech siatkarzy, dla których będą to pierwsze mecze w tegorocznej edycji rozgrywek. Mowa o Pawle Zatorskim, Mateuszu Bieńku oraz Wilfredo Leonie, którzy po zakończeniu sezonu klubowego udali się na odpoczynek, a następnie pod okiem sztabu dochodzili do pełni zdrowia. Każdy z nich zmagał się bowiem z problemami, które wykluczyły ich prędki powrót do szczytowej formy. Radości z powrotu do składu kadry nie krył Wilfredo Leon, który po przylocie do Lublany pojawił się przed kamerą Polsatu Sport. Przyjmujący reprezentacji wręcz zaciera ręce na możliwość zaprezentowania się w biało-czerwonych barwach. Incydent z udziałem polskiego siatkarza. I to tuż przed wylotem do Słowenii Liga Narodów siatkarzy. Wilfredo Leon wraca do kadry Siatkarz, który od nowego sezonu prawdopodobnie będzie zawodnikiem Bogdanki LUK Lublin, wyznał również, że tęsknił za atmosferą, jaka towarzyszy meczom reprezentacji. "Gdy się już jest na turnieju, można grać oraz trenować, to jest to niesamowite" - przyznał. A dopytywany o to, czy jest już w pełni gotowy pod kątem zdrowotnym, odpowiedział dość enigmatycznie. "Na Włochy tak. A później zobaczymy, co pokaże boisko" - odpowiedział, nawiązując do pierwszego meczu w Lublanie, w którym Polacy już w środę zmierzą się właśnie z Włochami. Na relację tekstową z tego spotkania już teraz zapraszamy do Interii. Decydujące chwile w Lidze Narodów. Wielcy rywale polskich siatkarzy pod ścianą