Vital Heynen wszystkich zaskoczył. Sensacja w Lidze Narodów
Vital Heynen wyjechał do pracy na Dalekim Wschodzie, ale znów o sobie przypomniał. I to za sprawą efektownego wyniku. Siatkarze reprezentacji Chin prowadzeni przez byłego selekcjonera polskiej kadry pokonali w swoim drugim meczu Ligi Narodów sprawili sensację, pokonując Serbię. Co więcej, wygrali z uznanym rywalem 3:0. A to wszystko w dniu szczególnym dla Heynena - Belg świętuje w czwartek 56. urodziny.

Vital Heynen był poprzednikiem Nikoli Grbicia w roli selekcjonera polskich siatkarzy. Już na starcie osiągnął wielki sukces, zdobywając w 2018 r. mistrzostwo świata. Medali później również było sporo, zabrakło jednak najważniejszego - krążka z igrzysk olimpijskich. W Tokio reprezentacja Polski prowadzona przez Heynena przegrała ćwierćfinał z Francją. I choć belgijski szkoleniowiec zdobył jeszcze na koniec sezonu 2021 z Polską brąz mistrzostw Europy, pożegnał się z posadą.
Od tamtego czasu nie wiedzie mu się aż tak dobrze. Postanowił zmienić nieco branżę - zajął się bowiem trenowaniem kobiet. Objął reprezentację Niemiec, a potem turecki klub Nilufer Belediyespor. Z klubu został zwolniony, z prowadzenia Niemek sam sensacyjnie zrezygnował, przekonała go bowiem oferta z Chin. I to właśnie z chińskimi siatkarzami sprawił w środę jedną z największych sensacji na starcie Ligi Narodów.
Liga Narodów siatkarzy. Vital Heynen triumfuje, siatkarze noszą go na rękach
Jego drużyna występuje na turnieju w Xi'an, w tym samym miejscu, w którym w pierwszym tygodniu rozgrywek rywalizują "Biało-Czerwoni". Polska z Chinami jednak tam nie zagra, a drużyna Heynena rozpoczęła znacznie gorzej od wicemistrzów olimpijskich. Polska na inaugurację pokonała 3:1 Holandię, Chiny łatwo uległy 0:3 Japonii.
Tym większą sensacją jest więc wynik ich spotkania z reprezentacją Serbii. Drużyna z Bałkanów w ostatnich latach spisuje się słabiej niż wówczas, gdy sięgała po medale najważniejszych imprez. Ale i tak wciąż należy do szerokiej światowej czołówki, a jej przebudowy podjął się uznany fachowiec - Gheorghe Cretu. Rumuński szkoleniowiec będzie miał po meczu z Chinami do wyciągnięcia sporo wniosków.
Serbowie dzień wcześniej ograli 3:1 Turcję, ale podopieczni Heynena już w pierwszym secie ich zaskoczyli, zwyciężając 25:23. Podobnie było w drugiej partii, która również była wyrównana, ale ostatecznie to Chińczycy wygrali końcówkę 25:23. A w trzecim secie odebrali rozbitym Serbom resztki nadziei, zwyciężając 25:20. Nie pomogło nawet doświadczenie Marko Ivovicia czy Drażena Luburicia, Chiny wygrały 3:0.
Radość siatkarzy z Azji była ogromna. Po meczu postanowili świętować wspólnie z trenerem i Heynen... wylądował na ich rękach, podrzucany w górę. Powody do celebrowania ma zresztą podwójne, właśnie w czwartek obchodzi 56. urodziny.
Jego drużyna rozegra jeszcze w Xi'an dwa spotkania - z Holandią i z Turcją. Bez względu na rezultaty w fazie wstępnej Chińczycy, 20. zespół rankingu FIVB, mają zapewniony start w turnieju finałowym Ligi Narodów. Będą bowiem gospodarzem Final Eight w Ningbo.


