Po pierwszym turnieju fazy zasadniczej Ligi Narodów, w którym każda z drużyn rozegrała cztery spotkania, liderami z kompletem zwycięstw na koncie byli Włosi. Polacy z kolei, którzy w ostatniej rundzie przegrali ze Słowenią, zajmowali piąte miejsce, ale już w kolejnym turnieju stanęli przed szansą, by poprawić swoją sytuację. Tę szansę podopieczni Nikoli Grbicia wykorzystali, bo wygrali 3:1 z Bułgarią i na kilkadziesiąt godzin rozsiedli się na fotelu lidera rozgrywek. Spotkanie nie należało jednak do najłatwiejszych, bo pierwszy set padł łupem dobrze dysponowanych rywali, którzy wykorzystali błędy naszych kadrowiczów. "Bułgarzy mają młody, odważny zespół, zaczęli dobrze grać w pierwszym secie. My dołożyliśmy zbyt dużo błędów własnych w tym secie, dlatego troszkę wymknął się spod naszej kontroli. Trochę nerwowości przez błędy ustawienia, potem od drugiego seta mieliśmy stabilny poziom gry" - komentował po meczu Aleksander Śliwka. Wielkie osłabienie rywali Polaków. Kontuzja gwiazdora tuż przed meczem z kadrą Grbicia Liga Narodów siatkarzy. Włosi i Francuzi stoczyli zacięty bój "Biało-Czerwoni" rywalizują w japońskiej Fukuoce, gdzie grają też m.in. Niemcy, Japończycy, Brazylijczycy oraz Turcy. Równolegle walka o awans do turnieju finałowego oraz cenne punkty do rankingu FIVB, na podstawie którego zostaną rozdane ostatnie miejsca na turniej olimpijski w Paryżu, toczy się w kanadyjskiej Ottawie. A tam emocjonujący bój rozegrali aktualni mistrzowie świata oraz mistrzowie olimpijscy. Mecz Włochów i Francuzów rozegrano w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego. Mistrzowie świata przystępowali do starcia bez porażki na koncie, z kolei "Trójkolorowi" wcześniej ulegli tylko Słowenii. Spotkanie było emocjonujące i wyrównane - pierwszego seta wygrali Francuzi (25:23), drugiego ze znaczną przewagą Włosi, później ponownie górą byli mistrzowie olimpijscy. Włochom udało się jeszcze doprowadzić do tie-breaka, ale w tym górą byli już "Trójkolorowi", którzy tym samym wygrali 3:2 (25:23, 18:25, 25:23, 19:25, 15:10). Francuzi dzięki zwycięstwu otrzymali dwa punkty, z kolei Włosi za ugranie dwóch setów jedno "oczko". I tym samym po pięciu kolejkach polscy siatkarze mają na swoim koncie tyle samo punktów co mistrzowie świata i o jeden więcej niż "Trójkolorowi". Jeśli więc podopieczni Grbicia wygrają najbliższy mecz z Turcją, wyprzedzą obie ekipy i co najmniej do meczu Amerykanów z Włochami ponownie zasiądą na fotelu lidera rozgrywek. Mistrz olimpijski przestrzega Nikolę Grbicia. Na to nie może sobie pozwolić