W siatkarskiej Lidze Narodów mężczyzn 2024 biorą udział następujące reprezentacje: Polska, Argentyna, Brazylia, Bułgaria, Kanada, Kuba, Francja, Niemcy, Iran, Włochy, Japonia, Holandia, Serbia, Słowenia, Turcja i Stany Zjednoczone. Liga Narodów to najpoważniejszy sprawdzian przed Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu, które ruszą 26 lipca. W tym sezonie te rozgrywki podzielone są na trzy tygodnie walki w fazie grupowej, która odbędzie się w sześciu miastach, a także na fazę finałową. W pierwszym tygodniu osiem zespołów, w tym Polska, rywalizuje w tureckiej Antalyi, natomiast pozostałe osiem w Rio de Janeiro. Polacy z racji pełnienia roli gospodarza turnieju finałowego mają już zapewniony udział w fazie pucharowej, gdzie powalczą nie tylko o kolejne punkty do rankingu FIVB, który będzie kluczowy podczas losowania grup na igrzyskach, ale też o prestiż i duże pieniądze. Podobnie jak przed rokiem, organizatorzy zmagań przewidzieli bowiem dla najlepszych ekip wysokie nagrody finansowe. Triumfator rozgrywek otrzyma do podziału aż milion dolarów. Drugi zespół Ligi Narodów zgarnie pół miliona, z kolei na konto brązowego medalisty powędruje 300 tys. Jak przypomniał siatkarski ekspert Jakub Balcerzak, już za same zwycięstwo w meczu fazy zasadniczej każda z ekip będzie otrzymywała 9,5 tys. dolarów. Mocne otwarcie mistrzów olimpijskich Liga Narodów mężczyzn w tym sezonie swoje rozgrywki zainaugurowała w tureckiej Antalyi, gdzie zmierzyły się Bułgaria i Francja. Mistrzowie olimpijscy z Tokio, którzy u siebie będą bronić złotego medalu wywalczonego na poprzednich igrzyskach, od początku byli wskazywani jako faworyci z bułgarską drużyną, która jak na razie jest daleka od tego, by nawiązać do czasów Płamena Konstantinowa i spółki. W pierwszej partii jednak Bułgarzy dość nieoczekiwanie mocno postawili się rywalom i bardzo długo wytrzymywali opór Francuzów. Do stanu 17:17 wydawało się, że czeka nas nerwowa i emocjonująca końcówka. Jednak faworyci pokazali, że właśnie w takich momentach poznaje się wielkie drużyny i pewnie wygrali tego seta 25:21, kompletnie dominując w końcówce. "Trójkolorowi" z Earvinem N'Gapethem czy doskonale znanym z plusligowych parkietów Jeanem Patrym drugiego seta zaczęli równie mocno i szybko wyszli na kilkupunktową przewagę. Tym razem jednak set miał zupełnie inny przebieg i dość nieoczekiwanie w końcówce to Bułgarzy zaczęli odrabiać straty. Simeon Nikołow kilka razy złapał rywali na bloku, sekundował mu Ilia Petkow, a rywale zaczęli popełniać sporo błędów. I dość nieoczekiwanie zrobiło się 23:23... Jednak Francuzi wytrzymali nerwowo końcówkę i zdołali wygrać seta 26:24, uciekając spod przysłowiowego topora. W trzeciej partii jednak, najwyraźniej podrażnieni tym, co działo się wcześniej, nie zostawili Bułgarom złudzeń co do tego, kto jest lepszy. Bardzo dobrze funkcjonował środek, z Nicolasem Le Goffem i Barthélémym Chinenyeze, swoje dołożył N'Gapeth i Francuzi wygrali 25:14! A cały mecz 3:0, udanie inaugurując Ligę Narodów 2024. Francja - Bułgaria 3:0 (25:21, 26:24, 25:14)