Partner merytoryczny: Eleven Sports

Przegrali finał, ale podbili serca kibiców. Polscy fani "oszaleli" na punkcie tej drużyny

Zagraniczni siatkarze, którzy przyjeżdżają do Polski, zazwyczaj zachwalają atmosferę, jaką potrafią stworzyć biało-czerwoni kibice. Rzadko zagraniczny zespół mógł jednak liczyć na taki doping, jaki polscy kibice zgotowali Japończykom. Fani w łódzkiej Atlas Arenie nie tylko wiwatowali po ich akcjach, ale i gwizdali na przeciwników - niczym w meczach reprezentacji Polski. - Byliśmy bardzo podekscytowani grą tutaj. Mocno nas dopingowali, więc bardzo się tym cieszyliśmy - przyznaje Yuki Ishikawa, kapitan wicemistrzów siatkarskiej Ligi Narodów.

Yuki Ishikawa (nr 14) i jego koledzy podbili serca polskich kibiców
Yuki Ishikawa (nr 14) i jego koledzy podbili serca polskich kibiców/volleyballworld.com/materiały prasowe

Reprezentacja Japonii jeszcze kilka lat temu była bardziej siatkarską ciekawostką niż liczącą się w światowej czołówce siłą. Praca Philippe’a Blaina zaczęła jednak przynosić efekty i przed rokiem, w czasie finałów Ligi Narodów w Trójmieście, Japończycy po latach przerwy wdarli się na podium. To samo udało im się w Łodzi, gdzie jeszcze poprawili ten wynik, zajmując drugie miejsce.

I mimo porażki 1:3 w finałowym starciu z Francją w drużynie z Kraju Kwitnącej Wiśni nie było rozpaczy.

"Jestem szczęśliwy. Pierwszy raz zakwalifikowaliśmy się do finału. To było dla nas świetne doświadczenie, nawet mimo porażki z Francją. Jest oczywiście odrobina smutku. Ale Polska to dla nas dobre miejsce. W poprzednim sezonie zakwalifikowaliśmy się tu do półfinału, teraz do finału" - podkreśla Ishikawa.

Japońscy siatkarze podbijają serca kibiców. Nie tylko w Polsce

Kapitan reprezentacji Japonii był jednym z zawodników, dzięki którym Japończykom udało się podbić serca polskiej publiczności. O ile w trakcie ćwierćfinałowego meczu z Kanadą nie było to jeszcze tak widoczne, o tyle w półfinałach i finale to właśnie Japonia była zespołem, który obok Polski mógł liczyć na największą przychylność polskich fanów.

Kibicom w Atlas Arenie imponowały mocne ataki i dynamika Japończyków, którzy na tle rywali nie imponowali wzrostem, ale potrafili znaleźć sposób na dobrą grę. Aplauz wzbudzały interwencje Japończyków w obronie, czasami wręcz w niewiarygodnych sytuacjach.

51 sekund! Fenomenalne widowisko w Lidze Narodów siatkarzy, "akcja turnieju". WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

W efekcie w trakcie półfinału ze Słowenią zdecydowana większość hali dopingowała właśnie Japonię. Doszło do tego, że Słoweńcy szykujący się do zagrywki byli wygwizdywani przez kibiców. Po jednej z efektownych akcji, trwającej kilkadziesiąt sekund i pełnej niesamowitych interwencji w obronie, polscy kibice zgotowali nawet Japończykom owację na stojąco, a spiker wykrzyknął: “Wielka Japonia!".

Podobnie było w finałowym spotkaniu z Francją, kiedy również zdecydowanie większym wsparciem kibiców w Łodzi cieszyli się Japończycy.

Byliśmy bardzo podekscytowani grą tutaj. Kibice mocno nas dopingowali, więc bardzo się tym cieszyliśmy. Słyszeliśmy, jak bardzo się cieszą, kiedy zdobywaliśmy punkty, więc byliśmy bardzo szczęśliwi

~ zaznacza Ishikawa.

Japoński przyjmujący popularnością cieszy się także we własnym kraju. Wystarczy wspomnieć, że na Instagramie śledzi go półtora miliona użytkowników. Najpopularniejsi pod tym względem siatkarze reprezentacji Polski, Tomasz Fornal, Wilfredo Leon czy Bartosz Kurek, mają poniżej 400 tys. obserwujących.

"Mamy dużo fanów w innych krajach. Oczywiście także w Japonii, ale i na Filipinach czy w Polsce, wielu ludzi nas wspiera także we Włoszech" - opisuje Ishikawa.

Jego drużyna na zbliżające się igrzyska w Paryżu pojedzie jako jeden z kandydatów do medalu. Japonia zagra w grupie C z USA, Argentyną i Niemcami.

Z Łodzi Damian Gołąb

Yuki Ishikawa/Foto Olimpik/AFP
Siatkarze reprezentacji Japonii/volleyballworld.com/materiały prasowe
Japońscy siatkarze w Łodzi przegrali dopiero w finale Ligi Narodów/volleyballworld.com/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem