Bartosz Bednorz rozpoczął spotkanie z Francją wśród rezerwowych. Podobnie było w pierwszym meczu z Brazylią. Wobec słabszej gry Wilfredo Leona trener Nikola Grbić zdecydował się jednak wpuścić Bednorza na boisko. Przyjmujący dał dobrą zmianę, był też "zamieszany" w jedną z ostatnich akcji, które zdecydowały o porażce polskiej drużyny w tie-breaku. - Dlaczego przegraliśmy? Dlatego, że taki jest sport. Czasami bywa okrutny, czasami decydują niuanse. Tak było teraz. Szkoda, kurczę. Ta piłka była bardzo blisko, ja byłem bardzo blisko podbicia tego, uciekła mi noga, poślizgnęła się. I nie zdążyłem już sięgnąć piłki. Stało się, jak się stało. Niestety. Trzeba to wziąć "na klatę" - podkreśla Bednorz. Dziennikarz przekazali Fornalowi słowa Grbicia. Szybka riposta Bartosz Bednorz zapowiada: "Myślę, że ten medal zdobędziemy" Przyjmujący reprezentacji Polski, który cały czas walczy o miejsce w kadrze na igrzyska olimpijskie w Paryżu, wypadł jednak całkiem dobrze. Zdobył siedem punktów, pomógł drużynie zagrywką. Po spotkaniu nie chciał jednak wskazać jednego elementu, który zdecydował o porażce. - Ciężko rozkładać to na czynniki, skoro decydowały dwa punkty. Jeżeli to by była dominacja w jedną stronę, moglibyśmy znaleźć element, który szwankował. Wszystko falowało - uważa Bednorz. Reprezentant Polski był też pod wrażeniem atmosfery, jaka panowała w Atlas Arenie w czasie meczu z Francją. Trybuny szczelnie się wypełniły, a kibice przez całe spotkanie wspierali swoją drużynę. Jak zwykle nie brakowało śpiewów i zabaw, ciarki na plecach wywołało już odśpiewanie przed meczem "Mazurka Dąbrowskiego". - Nie ma co tego rozgrzebywać, jutro walczymy o medal, to najważniejsze. A z takim wsparciem, jakie tutaj mamy, myślę, że ten medal zdobędziemy. To, jaka tu jest atmosfera... Kiedy dziś wchodziłem do hali, myślałem sobie o tym. Mówiłem do któregoś z chłopaków, że marzyłbym, by każdy mecz PlusLigi tak wyglądał - wskazuje Bednorz.