Liga Narodów właściwie nigdy nie jest dla polskich siatkarzy głównym celem w sezonie. W 2019 r. ważniejsze były kwalifikacje do igrzysk w Tokio, dwa lata później start w samych igrzyskach. W 2022 r., już za kadencji Nikoli Grbicia, mistrzostwa świata. Przed rokiem ponownie kluczowe było wywalczenie przepustki na igrzyska, a "Biało-Czerwoni" rywalizowali jeszcze w mistrzostwach Europy. I choć dla Grbicia, a wcześniej Vitala Heynena te rozgrywki bywały poligonem doświadczalnym, to jednak od 2019 r. Polska nie schodzi z podium Ligi Narodów. Przed rokiem w końcu sięgnęła w niej po złoto, pierwsze w nowym formacie rozgrywek. Chociaż więc i w tym roku celem nadrzędnym jest medal w Paryżu, to jednak słaby występ w jedynym ważnym turnieju przed igrzyskami z pewnością byłby dzwonkiem alarmowym. Tym bardziej że już na pierwszy turniej do Antalyi Grbić zabrał całkiem mocny skład. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że kilku zawodników z tej drużyny znajdzie się w dwunastce na igrzyska. Na środku jest Jakub Kochanowski, na rozegraniu Grzegorz Łomacz, na przyjęciu mocny kwartet z Aleksandrem Śliwką i Kamilem Semeniukiem na czele. Zwłaszcza dla Śliwki turniej w Turcji powinien być ważny. I sam zawodnik, i selekcjoner podkreślają, że filar kadry po kontuzji potrzebuje sporo czasu na parkiecie, by odzyskać najwyższą formę. W czasie pierwszego turnieju będzie pełnić funkcję kapitana kadry. Liga Narodów ostatnią szansą. Nikola Grbić dopuszcza zmianę planów Mecze Ligi Narodów będą też drogą do zbudowania formy dla kilku innych siatkarzy, których w Antalyi jeszcze nie ma. Choćby dla Wilfredo Leona, Pawła Zatorskiego i Mateusza Bieńka, którzy po zakończeniu sezonu ligowego musieli jeszcze przyjąć zastrzyki. Na boisku będzie walka o zwycięstwa z rywalami, ale też uznanie Grbicia. Serb przyznał, że zarys kadry już w głowie ma, ale wątpliwości pewnie również. A historia nawet ostatniego sezonu uczy, że przed najważniejszą imprezą mogą pojawić się kontuzje, o czym przekonali się Bieniek czy Bartosz Kurek. Sam Grbić zresztą również dopuszcza możliwość opóźnienia terminu podania składu na igrzyska. - Nie jest tak, że podam datę i bez względu na to, co się będzie działo, będę się jej trzymać. Mam nadzieję, że to będzie po trzecim turnieju Ligi Narodów, ale to się jeszcze okaże. Wybiorę skład najszybciej, kiedy to będzie możliwe, ale jeszcze nie wiem, kiedy to nastąpi - mówił trener w rozmowie z Interią. Lider z wiceliderem w Lidze Narodów. Rewanż za wielki finał Pierwszym rywalem "Biało-Czerwonych" będą Amerykanie. To właśnie z drużyną USA polscy siatkarze w świetnym stylu wygrali przed rokiem finał Ligi Narodów w Trójmieście. Do tego to wicelider rankingu FIVB, który otwiera reprezentacja Polski. Tym razem jednak amerykańska drużyna będzie zupełnie odmieniona. Trener John Speraw uprzedził bowiem wszystkich i jeszcze przed inauguracją Ligi Narodów podał dwunastkę na igrzyska olimpijskie. Do Antalyi wysłał natomiast rezerwowych - w składzie nie ma żadnego z zawodników z olimpijskim paszportem. Są za to twarze znane z PlusLigi, jak Joshua Tuaniga czy Jake Hanes. - Amerykanie przyjadą z młodymi zawodnikami, którzy pierwszy raz będą grać w takim turnieju. Nie mają doświadczenia w Lidze Narodów. Ale mnie nie interesuje, kto będzie grać, a to, byśmy kontynuowali naszą grę i pracę - podkreśla Grbić. Po spotkaniu z USA mistrzowie Europy zagrają jeszcze w Antalyi z Kanadą, Holandią i Słowenią. I chociaż występ w turnieju finałowym mają zapewniony, bo odbędzie się pod koniec czerwca w Łodzi, wygrywać i tak się opłaca. Nie tylko dlatego, że nagrody w Lidze Narodów są wysokie. Każda porażka może kosztować stratę punktów do rankingu FIVB, na podstawie którego będą rozdzielane miejsca w koszykach przed losowaniem grup turnieju olimpijskiego. I choć każde zwycięstwo będzie tylko wzmacniać apetyty kibiców na historyczny medal w Paryżu, bez nich presja będzie tylko większa. Siatkarze będą rywalizować w tej samej hali, w której polskie siatkarki kilka dni temu wygrały cztery pierwsze mecze w Lidze Narodów. Początek spotkania Polska - USA dziś o godz. 19. Transmisja w Polsacie Sport 1, relacja tekstowa "na żywo" w Interii.