"Biało-Czerwoni" przyjechali do tej samej hali, w której w ubiegłym tygodniu szalały polskie siatkarki. Drużyna Stefano Lavariniego wygrała cztery mecze po 3:0. Siatkarze lepsi być nie mogą, ale mogą się starać dorównać paniom. Postawili pierwszy krok w tym kierunku. Inauguracyjny mecz polskich siatkarzy w Antalyi rozpoczął się z opóźnieniem, bo bardzo długo wcześniej rywalizowali ze sobą Holendrzy i Słoweńcy - ostatecznie ci drudzy wygrali po tie-breaku. Grbić posłał w bój szóstkę, w której brakowało Jakuba Kochanowskiego i Kamila Semeniuka. Był za to Aleksander Śliwka, który potrzebuje ogrania po tym, jak w trakcie sezonu ligowego pauzował trzy miesiące po złamaniu palca. Pierwszego seta dobrze rozpoczęli Amerykanie. W pierwszych minutach skuteczny był Jake Hanes, atakujący znany z PlusLigi, i kadra USA wygrywała 9:7. Kiedy Śliwka zablokował atak Hanesa, "Biało-Czerwoni" objęli prowadzenie 13:12. Po chwili amerykański atakujący huknął w aut i przewaga Polski wzrosła. Skuteczny był Bartosz Bednorz, który popisywał się też efektownymi zagraniami w obronie. W końcówce przewaga mistrzów Europy wzrosła, prowadzili 24:18. Potem przydarzyła się im jednak słabsza seria, Grbić musiał przerwać grę, ostatecznie jego zawodnicy wygrali jednak 25:22. Bartłomiej Bołądź szaleje w polu zagrywki. Świetna postawa "Biało-Czerwonych" W składzie Amerykanów na środowe spotkanie próżno było szukać Matthew Andersona czy Erika Shojiego. Do Antalyi przysłali rezerwowy zespół. Podstawowy skład trenuje pod okiem trenera Johna Sperawa, który jeszcze przed startem Ligi Narodów wybrał dwunastkę na igrzyska olimpijskie. Kadrą w Turcji zarządza Andy Read. "Biało-Czerwoni" również nie przylecieli na pierwszy turniej w najmocniejszym zestawieniu, ale drugą partię rozpoczęli już zdecydowanie lepiej niż pierwszą. Zagrywką rywali zaskoczył Śliwka, Polska prowadziła 4:0. Udane akcje oklaskiwali polscy kibice, których liczna grupa pojawiła się na trybunach w Antalyi. W drugiej partii mogli zobaczyć efektowny blok Mateusza Poręby, a także kolejne udane ataki Bednorza. Po świetnej zagrywce przyjmującego drużyna Grbicia prowadziła już 15:9. Rywale grali dynamicznie, ale popełniali sporo błędów. Seta zakończył Bartłomiej Bołądź. Ostatnie akcje drugiej partii to seria jego świetnych zagrywek, ostatnia okazała się asem serwisowym, który przypieczętował wygraną Polski 25:15. Polski siatkarz kontra gwiazdy kadry. Ostatnia szansa, by przekonać Nikolę Grbicia Liga Narodów siatkarzy. Wyrównana walka w trzecim secie Na trzecią partię dobrze grający Bednorz już nie wyszedł, zastąpił go Artur Szalpuk. Szansę dostał też debiutujący w Lidze Narodów środkowy Szymon Jakubiszak oraz libero Kamil Szymura. Kapitalnie wejście zanotował zwłaszcza Szalpuk, a po efektownym bloku Śliwki "Biało-Czerwoni" prowadzili 8:6. Dwa asy serwisowe dorzucił Sebastian Adamczyk i mistrzowie Europy znów zyskali sporą przewagę. Tym razem różnica szybko się jednak zmniejszyła. Rywale dobrze grali w obronie, Cody Kessel doprowadził do remisu 14:14. Na boisko wrócił libero Kuba Hawryluk. Po chwili polscy siatkarze zaczęli przeciągać linę na swoją stronę. W końcówce ważną kontrę na punkt zamienił Szalpuk, ale siatkarze Grbicia nie wykorzystali dwóch piłek meczowych i zdecydowała gra na przewagi. "Biało-Czerwoni" wygrali ją jednak 26:24. Oprócz zwycięstwa Polska zyskała 8,33 punktu do rankingu FIVB, który zdecyduje o rozstawieniu przed losowaniem grup turnieju olimpijskiego. Drugie spotkanie w Antalyi polscy siatkarze rozegrają już w czwartek. Przeciwnikiem będzie reprezentacja Kanady. USA: Hanes, Knigge, Kessel, Tuaniga, Gasman, Ewert - Dagostino (libero) oraz Garcia, Isaacson, Champlin, Wildman Polska: Bołądź, Adamczyk, Bednorz, Łomacz, Poręba, Śliwka - Hawryluk (libero) oraz Butryn, Komenda, Semeniuk, Jakubiszak, Szalpuk, Szymura (libero)