W Łodzi wszystko było gotowe, by świętować kolejny wielki sukces polskich siatkarzy. Wspaniała atmosfera na trybunach, trochę zwrotów akcji, kilku reprezentantów w wysokiej formie. Po sobotnich półfinałach organizatorzy przeprowadzili nawet próbę ceremonii wręczenia medali. Jeśli polscy siatkarze będą dekorowani w jej trakcie, co najwyżej znajdą się na najniższym stopniu podium. Choć we wczorajszym półfinale byli niezwykle blisko zwycięstwa, ostatecznie stracili przewagę w tie-breaku i to Francja zagra o złoto. Dziś gra będzie toczyć się o sprawienie radości kibicom, ale też podtrzymanie znakomitej serii - "Biało-Czerwoni" nie schodzą z podium Ligi Narodów od 2019 r. - Gramy o medal. To też dla nas ważna rzecz. Chodzi nie tylko o to, żeby wygrać jeszcze jeden medal, ale byśmy po jednej porażce wrócili agresywni, skoncentrowani. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, by wrócić na nasz poziom i grać naszą najlepszą siatkówkę - podkreśla po spotkaniu trener Nikola Grbić. Nikola Grbić tłumaczy porażkę siatkarzy. Ten epizod zmienił wszystko Kluczowa decyzja coraz bliżej. Porażka z Francją pomogła Grbiciowi Serb po spotkaniu w rozmowie z dziennikarzami wskazywał, że jego zawodnicy nie powinni lekceważyć rywali z najwyższej półki i czekać, aż ci zaczną popełniać błędy i sami przegrają. Przyznał też, że siatkarze mieli trudność z przełożeniem jego niektórych wskazówek na boisko. Którzy reprezentanci stracili na porażce z Francją? Tego selekcjoner nie powiedział. Ale występ w przegranym półfinale Ligi Narodów może mieć wpływ na najbliższą przyszłość niektórych zawodników, czyli udział w igrzyskach w Paryżu. Grbić miał dać mu szansę. Wyszło, dlaczego w ostatniej chwili zmienił zdanie Nad meczami z tym rywalem ciążyła "klątwa". Grbić już ją przełamał Grbić zapowiedział już, że do meczowej 14-tki na spotkanie o trzecie miejsce wróci Aleksander Śliwka, który półfinał wraz z Karolem Kłosem i Marcinem Komendą oglądał z trybun. Można też zapewne spodziewać się kolejnych zmian w podstawowym składzie - przeciwko Francji Grbić przez cały mecz żonglował szóstką, by znaleźć optymalne zestawienie. Szansy nie dostał tylko Bartosz Kurek, ale akurat pozycja kapitana w drużynie jest niepodważalna. Dziś "Biało-Czerwoni" staną naprzeciw mocno pokiereszowanych Słoweńców. Zwycięzcy fazy interkontynentalnej Ligi Narodów w Łodzi dotąd nie zaimponowali. Najpierw wymęczyli wygraną 3:2 z Argentyną, by dzień później przegrać w trzech setach z Japonią. W przeciwieństwie do Polski, Słoweńcy jeszcze nigdy nie stali na podium Ligi Narodów. Z "Biało-Czerwonymi" znają się jednak znakomicie. Wielu zawodników ze Słowenii gra, grało lub będzie w najbliższym sezonie grać w PlusLidze. Do tego Polska regularnie trafiała na Słoweńców na mistrzostwach Europy, a rywale zamykali drogę polskiej kadry do finału, a czasami nawet do strefy finałowej. "Klątwę" Słowenii udało się jednak przełamać już za kadencji Nikoli Grbicia. Najważniejsze było zwycięstwo sprzed roku, gdy Polska w końcu ograła ją w półfinale mistrzostw Europy. Ale w tym sezonie, w fazie interkontynentalnej Ligi Narodów, "Biało-Czerwoni" przegrali z dobrze znanym rywalem 0:3. Tyle że w polskiej drużynie brakowało wtedy kilku ważnych zawodników. - Z pewnością możemy jeszcze coś wygrać. To będzie bardzo intensywne spotkanie - przewiduje Gheorghe Cretu, trener drużyny z Bałkanów, który w przyszłym sezonie będzie trenować PGE Skrę Bełchatów. Polscy siatkarze wierzą jednak w medal. Mówił o tym choćby Bartosz Bednorz. Dodatkowe pokłady energii mają w nich wyzwolić kibice, którzy ponownie powinni wypełnić łódzką Atlas Arenę. Mecz Polska - Słowenia rozpocznie się o godz. 17, transmisja w Polsacie Sport 1, relacja tekstowa "na żywo" w Interii. Grbić zapowiada, że po zakończeniu turnieju w Łodzi ogłosi skład na igrzyska olimpijskie. Z Łodzi Damian Gołąb