Już pierwszy mecz "Biało-Czerwonych" w Lidze Narodów przyciągnął na trybuny łódzkiej Atlas Areny komplet widzów. A spotkanie okazało się dla polskich siatkarzy bardzo wymagające. Musieli odrabiać straty po przegranym pierwszym secie, dopiero w trzeciej i czwartej partii zdominowali Brazylię. W ćwierćfinale trener Nikola Grbić bardzo oszczędnie dysponował zmianami. Choć spotkanie miało być testem dla Bartłomieja Bołądzia, atakujący pojawił się na boisku tylko na dwóch krótkich zmianach. Grbić tłumaczył, że zamierzał dać mu więcej czasu, ale w czwartej partii przeciwko Brazylii na dobre "odpalił" Bartosz Kurek. A to właśnie rywalizacja Bołądzia z Łukaszem Kaczmarkiem o miejsce w składzie na igrzyska rozpala kibiców. Trener "Biało-Czerwonych" na pytanie o to, czy Kaczmarek znajdzie się w składzie na półfinał, odpowiedział wymijająco. "Będą zmiany w składzie. Czy również w pierwszej szóstce? Tak" - wyrecytował z uśmiechem Grbić. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo ta enigmatyczna wypowiedź odbiega od tego, jak zazwyczaj rozmawia z mediami, szeroko rozbudowując wypowiedzi. Meczową 14-tkę wybierze spośród 17 zawodników, których ma do dyspozycji w Łodzi. Polski siatkarz po latach szczerze o igrzyskach. "Nie byłem gotowy" Grbić przed najtrudniejszą decyzją. Zdradził, co weźmie pod uwagę Serbski szkoleniowiec, który odłożył wybór składu na igrzyska do końca turnieju w Łodzi, szerzej mówi o tym, jak trudna czeka go decyzja. I co weźmie pod uwagę. "To moja najtrudniejsza decyzja. Dobrze wiem, że niektórzy siatkarze, którzy osiągnęli już coś niezwykłego w swojej karierze, nie będą mogli zagrać w Paryżu. Dlatego to dla mnie skrajnie trudne. Staram się wziąć pod uwagę, gdzie jedziemy, o co będziemy walczyć, z jakim stresem będziemy zmagać się w Paryżu. Pamiętam też o tym, co przeżyliśmy przez ostatnie trzy lata" - zaznacza Grbić. Dziś stres dla niektórych zawodników zapewne będzie spory, bo ich występ może - choć wobec słów trenera wcale nie musi - zaważyć na tym, czy pojadą do Paryża. Po drugiej stronie staną Francuzi, którzy również zamierzają wszystkie siły rzucić na igrzyska. Ale w tegorocznej Lidze Narodów nie imponują. W piątek męczyli się z Włochami, mimo że ci przyjechali do Łodzi w rezerwowym składzie. W tie-breaku przegrywali już trzema punktami, ale zdołali odrobić straty. "Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie trudny. Włosi i tak mają świetnych zawodników, kapitalnego rozgrywającego, który ich prowadził. Może ciążyło na nas trochę więcej presji niż powinno, bo wiedzieliśmy, że musimy wygrać, a oni nas zaskoczyli. To była dobra lekcja" - ocenia przyjmujący Yacine Louati. Trener Francuzów pod wrażeniem gry "Biało-Czerwonych". "Kompletny zespół" Trener Francuzów Andrea Giani z kolei rozpływa się w pochwałach nad polskim zespołem. Na sugestię, że jego zespół dysponuje podobną głębią składu, co Polska, reaguje śmiechem. "Polska to kompletny zespół: fizycznie, technicznie, z utalentowanymi zawodnikami. Może zmieniać rozgrywających, atakujących, środkowych. Najlepszy blokujący PlusLigi jest u nich na ławce. Polska przeciwko Brazylii przegrała pierwszego seta, ale poprawiła się w zagrywce i bloku" - podkreśla Giani. Trener i zawodnicy z Francji nie chcą wchodzić w polemikę dotyczącą terminarza rozgrywek. Został ustawiony tak, że "Biało-Czerwoni" mieli o dzień więcej na odpoczynek. Francuzi będą musieli rozegrać trzy spotkania z rzędu, a rozpoczęli od tie-breaka. We francuskiej drużynie na razie marginalną rolę odgrywa Earvin Ngapeth, który nie jest w pełni fizycznej formy. Wśród "Biało-Czerwonych" w pierwszym meczu dobrze pokazał się z kolei Wilfredo Leon, zdobywając 18 punktów. Do niedawna obaj pretendowali do miana najlepszego siatkarza świata, dziś w czołówce pozostaje już raczej tylko reprezentant Polski. Początek spotkania Polska - Francja o godz. 17. Transmisja w Polsacie Sport 1, relacja tekstowa "na żywo" w Interii. Potem, w drugim półfinale, Japonia zagra ze Słowenią. Z Łodzi Damian Gołąb