Trener Nikola Grbić w podstawowym składzie reprezentacji Polski po raz kolejny zmieścił całą trójkę rekonwalescentów, którzy dopiero w Lublanie rozgrywają pierwsze mecze w tegorocznej Lidze Narodów. Kolejną szansę otrzymał więc m.in. Wilfredo Leon, który kapitalnie spisał się w spotkaniu z Włochami. Tym razem miejsce na przyjęciu obok niego zajął Bartosz Bednorz. Niespełna 30-letni siatkarz bardzo dobrze rozpoczął spotkanie w ataku. To dla niego ważne, bo jest jednym z pięciu przyjmujących, którzy walczą o najprawdopodobniej tylko cztery miejsca w składzie na igrzyska olimpijskie. Cała Polska drużyna dobrze weszła w spotkanie, szybko odskakując rywalom na cztery punkty. Ale set nie był jednostronny, niezła gra w obronie doprowadziła Argentynę do wyniku 9:10. O remisie siatkarze prowadzeni przez Marcelo Mendeza, trenera pracującego także w Jastrzębskim Węglu, mogli jednak tylko pomarzyć. Przewagę polskiej drużyny odbudował mocną zagrywką Leon. Argentyńczycy nie zmusili "Biało-Czerwonych" do zbyt wielkiego wysiłku, nie ustrzegli się własnych błędów. Mistrzowie Europy wygrali 25:19, ostatni punkt zdobył wprowadzony z rezerwy Bartosz Kurek. Niecodzienna sytuacja w meczu polskich siatkarzy. W przyszłości może skończyć się gorzej Duże zmiany u Argentyńczyków. Polacy nie dali im szans Argentyńczycy w tegorocznej Lidze Narodów walczyli jeszcze o kwalifikację na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Niezłe występy - pięć zwycięstw w dziewięciu meczach - sprawiły jednak, że mogą już rezerwować noclegi w stolicy Francji. Będą tam walczyć o powtórkę sensacyjnego sukcesu z Tokio, gdy zdobyli brązowy medal, pokonując w walce o trzecie miejsce Brazylię. W Lublanie nadal rywalizują o awans do turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi - przed meczem z Polską zajmowali ósme miejsce, ostatnie gwarantujące grę o medale. Na drugą partię Argentyna wyszła już bez podstawowego rozgrywającego Luciano De Cecco. A że rywale Polaków zaczęli już bez paru podstawowych zawodników, ich skład był coraz bardziej rezerwowy. Nic więc dziwnego, że "Biało-Czerwoni" rozpoczęli od prowadzenia 4:1, w czym udział miał as serwisowy Norberta Hubera. Ale i rywale odpowiedzieli mocną zagrywką, po której piłki w boisku nie utrzymał Leon. Argentyńczycy potrafili od czasu do czasu podbić mocny atak Polaków, zablokować zbicie Bednorza, ale na dłuższą metę nie potrafili przeciwstawić się mistrzom Europy. Kiedy zatrzymali na siatce Łukasza Kaczmarka, Polska wygrywała tylko 12:11. A już po kilku minutach, gdy w bloku błysnął Mateusz Bieniek, "Biało-Czerwoni" prowadzili 18:13. Po kolejnej świetnej zagrywce Leona przewaga wzrosła do siedmiu punktów. W końcówce szansę dostał Grzegorz Łomacz, Polska wygrała 25:18. Mistrz Polski z kolejnym wzmocnieniem. Przebudowa kadry trwa w najlepsze Doświadczony rozgrywający reprezentacji pozostał w szóstce na trzecią partię. Pojawili się też Kamil Semeniuk i Jakub Kochanowski. Ale rywale zaczęli mocno, od dwóch asów serwisowych Luciano Vicentina. Potem zaczęli jednak popełniać błędy, a Semeniuk zaczął popisywać się mocnymi atakami. I "Biało-Czerwoni" zyskali trzy punkty przewagi. Mimo wszystko jednak w tym secie różnica między zespołami była nieco mniejsza. A kiedy Semeniuk nie przyjął zagrywki Ezequiela Palaciosa, był remis 16:16. Wyrównan gra utrzymała się do stanu 20:20, wtedy bowiem Polacy wygrali dwie akcje i zyskali minimalną zaliczkę. I faworyci wygrali 25:22, a cały mecz 3:0. Już w sobotę kolejny mecz "Biało-Czerwonych" w Lublanie. Rywalami będą wciąż walczący o przepustkę na igrzyska Serbowie. Argentyna: Lima, Ramos, Martinez, De Cecco, Zerba, Palonsky - Danani (libero) oraz Sanchez, Kukartsev, Vicentin, Palacios, Gallego Polska: Kaczmarek, Bieniek, Leon, Janusz, Huber, Bednorz - Zatorski (libero) oraz Kurek, Łomacz, Semeniuk, Kochanowski