Polscy siatkarze mają jednak nad czym pracować przed wyjazdem do Paryża. Mecze w Atlas Arenie w Łodzi pokazały największe mankamenty podopiecznych Grbicia. Jeśli nie zostaną poprawione, droga po medal igrzysk może okazać się bardzo trudna. Polscy siatkarze dotrzymali słowa. Jest medal Ligi Narodów, rywale na deskach! Polacy zdobyli w tym elemencie 15 punktów Piętnaście punktowych bloków - tyle reprezentacja Polski zdobyła w meczu ze Słowenią. Biało-Czerwoni górowali w tym elemencie, a warto też wspomnieć, że często to właśnie blok ratował nas z opresji. W pierwszym secie Wilfredo Leon na sam koniec zdobył nim dwa punkty i zakończył partię graną na przewagi. Co całkiem ciekawe, przez lata było widać, że blok jest dla polskiej reprezentacji papierkiem lakmusowym formy. Jeśli było go dużo w meczu, wskazywało to na dobrą grę Biało-Czerwonych w całym spotkaniu. To doskonały znak na moment przed igrzyskami olimpijskimi. Co zadziałało w meczu ze Słowacją? Całkiem nieźle prezentowała się również zagrywka Polaków. Łącznie z niej samej udało się zdobyć osiem punktów w całym spotkaniu. Widać było, że ten element w rękach Mateusza Bieńka, Bartosza Kurka i Wilfredo Leona może być zabójczy. Dobrym serwisem popisywał się też Tomasz Fornal. Tomasz Fornal ryzykował dla zabawy. Mało brakowało, a doszłoby do awantury Jest jednak nad czym pracować. Przede wszystkim bardzo boli brak pierwszego ataku i niezbyt dobre przyjęcie. U Biało-Czerwonych ten drugi element oscylował wokół 50 proc. Polacy musieli wielokrotnie powtarzać swoje akcje i budować je na nowo, bo piłka wracała do nich po wybloku lub kontrze ze strony Słoweńców. Grbić musi zastanowić się, jak to zmienić. Do igrzysk coraz mniej czasu.