Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nikola Grbić zrezygnował z gwiazdy przed hitem Ligi Narodów. Znamy powód

Nikola Grbić wybrał 14 siatkarzy, którzy w czwartek wieczorem będą rywalizować w ćwierćfinale Ligi Narodów z Brazylią. Musiał zrezygnować z trzech zawodników. Padło na rozgrywającego Marcina Komendę, środkowego Karola Kłosa i atakującego Łukasza Kaczmarka. Zaskoczeniem może być zwłaszcza brak tego ostatniego. Powód jest jednak jasny: trener reprezentacji chce w warunkach trudnego meczu przetestować Bartłomieja Bołądzia.

Nikola Grbić, Marcin Janusz i Łukasz Kaczmarek
Nikola Grbić, Marcin Janusz i Łukasz Kaczmarek/Foto Olimpik/NurPhoto/AFP

Szkoleniowiec "Biało-Czerwonych" na turniej finałowy Ligi Narodów w Łodzi powołał 17 zawodników. Mimo że według wstępnych planów już kilka dni temu, po turnieju w Lublanie, miał wybrać 13 zawodników, którzy pojadą na igrzyska - jeden w roli rezerwowego - to jednak zdecydował się opóźnić ostateczną decyzję. Dlatego przed każdym meczem turnieju finałowego będzie musiał "skreślać" trzech siatkarzy.

"Miałem nadzieję, że wybiorę skład na koniec turnieju w Słowenii, ale stwierdziłem, że trzy, cztery dni niczego nie zmienią. A tak będę miał finały Ligi Narodów, by zobaczyć, jak niektórzy zawodnicy zachowują się i grają w naprawdę trudnych sytuacjach" - argumentował Nikola Grbić.

W składzie na ćwierćfinał z Brazylią zabraknie tych samych zawodników, którzy z trybun oglądali ostatnie spotkanie fazy interkontynentalnej z Kubą. W meczowych strojach w hali nie pojawią się rozgrywający Marcin Komenda, środkowy Karol Kłos i atakujący Łukasz Kaczmarek.

Zdecydowanie najmocniejszą pozycję w kadrze Grbicia ma ten ostatni. Selekcjoner stawia na niego od początku swojej pracy z polską kadrą. W poprzednim sezonie, kiedy problemy ze zdrowiem dopadły Bartosza Kurka, Kaczmarek był podstawowym atakującym kadry. Udanie wystąpił między innymi w finale ubiegłorocznej Ligi Narodów oraz mistrzostw świata. W ostatnim sezonie miał jednak problemy, jego klub - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - spisywał się poniżej oczekiwań. A i w Lidze Narodów atakujący przesadnie nie błyszczał.

Wielka szansa dla polskiego siatkarza. Nikola Grbić uzasadnia decyzję

W meczu z Brazylią szansę zamiast Kaczmarka dostanie jednak Bartłomiej Bołądź. To zawodnik, który był największym wygranym fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. Spisywał się kapitalnie. Najpierw przyćmił Karola Butryna, potem błysnął w ostatnim tygodniu w Lublanie. Świetnie spisał się zwłaszcza w długim, wygranym 3:2 spotkaniu z Serbią.

Grbić docenia jego formę, ale twierdzi, że to jeszcze za mało, by w pełni sprawdzić formę i odporność zawodnika na stres. Dlatego właśnie zamierza przetestować go w spotkaniu z Brazylią.

"Wiem, jak prezentuje się Kaczmarek. Jest z nami od trzech lat. A Bołądź nie miał dotąd szansy grać z drużyną, która musi rywalizować o wszystko, o awans. Oczywiście jestem niezwykle zadowolony z tego, jak wypadł, że miał 77 procent skuteczności w ataku w pięciu setach. Ale, z całym szacunkiem, to było przeciwko Serbii w fazie grupowej. To nie to samo, co gra w ćwierćfinale. A to będzie środowisko, w którym się znajdziemy" - zaznacza Grbić.

Dla Bołądzia występ przeciwko Brazylii będzie więc poważnym sprawdzianem. Jeśli wypadnie dobrze, może sensacyjnie, rzutem na taśmę wywalczyć miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie. Tam znajdzie się bowiem prawdopodobnie miejsce dla dwóch atakujących. Pozycja Kurka jest niepodważalna. Początek spotkania Polska - Brazylia o godz. 20.

Skład reprezentacji Polski na mecz z Brazylią:

Rozgrywający: Marcin Janusz, Grzegorz Łomacz

Atakujący: Bartłomiej Bołądź, Bartosz Kurek

Środkowi: Mateusz Bieniek, Norbert Huber, Jakub Kochanowski

Przyjmujący: Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka

Libero: Jakub Popiwczak, Paweł Zatorski

Tomasz Hajto powiedział wprost! "Obniżamy sobie poprzeczkę" WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Łukasz Kaczmarek/AFP
Bartłomiej Bołądź, Artur Szalpuk/MATEUSZ BIRECKI/NurPhoto/AFP
Bartłomiej Bołądź (z lewej) i Łukasz Kaczmarek/volleyballworld.com/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem