Jeśli któryś z zawodników miał w tym sezonie zaburzyć hierarchię w drużynie Nikoli Grbicia, to Bartłomiej Bołądź. Atakujący, który w tym roku będzie obchodzić 30. urodziny, robi wszystko, by wywalczyć sobie miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Od początku Ligi Narodów imponuje formą, kontynuując dobre występy z klubu, czyli Projektu Warszawa. W pierwszym turnieju fazy interkontynentalnej, w tureckiej Antalyi, był nawet pierwszym atakującym reprezentacji. W ubiegłym tygodniu w Lublanie znakomicie spisał się w meczu z Serbią, w którym zdobył aż 25 punktów. Jego rywalizacja z Łukaszem Kaczmarkiem o miejsce w 12-osobowym składzie na igrzyska olimpijskie rozgrzewa kibiców. W meczu z Brazylią Bołądź miał dostać szansę, by sprawdzić się w trudnych warunkach, w meczu z ekipą, która walczy o wszystko. "Bołądź nie miał dotąd szansy grać z drużyną, która musi rywalizować o wszystko, o awans. Oczywiście jestem niezwykle zadowolony z tego, jak wypadł, że miał 77 procent skuteczności w ataku w pięciu setach. Ale, z całym szacunkiem, to było przeciwko Serbii w fazie grupowej" - argumentował trener Nikola Grbić. Ale ostatecznie Bołądź dłuższej szansy nie dostał. Spięcie pod siatką w czasie meczu Polska - Brazylia. Bartosz Kurek się zdenerwował Polski siatkarz miał dostać szansę. Nikola Grbić w ostatniej chwili zmienił zdanie Atakujący Projektu znalazł się w meczowej 14-tce kosztem Kaczmarka, ale wchodził na boisko tylko na krótkie zmiany w drugim i czwartym secie. Zdążył w tym czasie zdobyć cztery punkty, kończąc trzy z czterech piłek w ataku i dokładając punkt blokiem. Kilka minut na boisku trudno jednak traktować jako przesadnie poważny sprawdzian. Głos na temat Bołądzia po meczu zabrał Grbić. Zaczął od żartu, oceniając, że atakujący znów miał chyba ponad 70-procentową skuteczność w ofensywie. Później jednak przyznał, dlaczego nie wpuścił go na dłużej na boisko. Serb dał sobie dodatkowy czas na podjęcie decyzji co do składu reprezentacji na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Będzie mógł tam zabrać 12 siatkarzy i jednego rezerwowego, który będzie do dyspozycji w przypadku kontuzji któregoś z podstawowych zawodników. Można przypuszczać, że waha się właśnie co do obsady pozycji drugiego atakującego u boku Kurka. - Jak już mówiłem, naprawdę muszę to wszystko przemyśleć, przeanalizować. A nie tylko zerknąć na statystyki. To dość trudne - opisuje Grbić. Kolejna okazja do testów w sobotę. Polska zagra wówczas w Łodzi w półfinale Ligi Narodów. Przeciwnika pozna po sobotnim meczu Włochy - Francja. Z Łodzi Damian Gołąb