Francuzi będą pełnili rolę gospodarza turnieju olimpijskiego w Paryżu, dzięki czemu nie musieli kwalifikować się na igrzyska oraz walczyć o pozycję w rankingu FIVB, na podstawie którego najlepsze zespoły będą rozstawione podczas losowania grup. Dla "Trójkolorowych" tegoroczna edycja Ligi Narodów jest przede wszystkim okazją do szlifowania formy i budowania pewności siebie przed najważniejszą imprezą czterolecia. Drużyna prowadzona przez Andreę Gianiego na inaugurację rozgrywek rozbiła Bułgarię, później wprawdzie uległa Słowenii, ale szybko zrehabilitowała się pewnymi zwycięstwami ze Stanami Zjednoczonymi i Turcją. "Trójkolorowi" w drugim turnieju, rozgrywanym w Ottawie, wygrali z kolei prestiżowe starcie z Włochami oraz pokonali Holandię i Argentynę, ale dość nieoczekiwanie ulegli Kubie. Mimo to z sześcioma zwycięstwami na koncie byli zdecydowanymi faworytami potyczki z Niemcami. Włoski siatkarz nagle zaczął mówić o Polakach. Nie pozostawił złudzeń Liga Narodów siatkarzy. Francja przegrała z Niemcami Mecz rozgrywany w Pasay na Filipinach lepiej zaczął się dla Niemców, którzy wygrali pierwszego seta 25:23. Mistrzowie olimpijscy szybko wzięli się za odrabianie strat i wygrali kolejną partię po grze na przewagi (27:25), ale w dwóch następnych ponownie musieli uznać wyższość podopiecznych Winiarskiego (20:25, 23:25), którzy wygrali 3:1. Zwycięstwo z Francuzami jest cenne dla Niemców, którzy zainkasowali trzy punkty i po swoim spotkaniu awansowali na dziewiąte miejsce w tabeli, czyli ostatnie, które nie jest premiowane grą w turnieju finałowym Ligi Narodów. Nasi zachodni sąsiedzi mają tyle samo punktów, co ósma Kuba, która rozegrała jedno spotkanie mniej i tracą tylko trzy "oczka" do Kanady, która, tak jak Niemcy, ma za sobą dziewięć spotkań. Niemcy już w kolejnej rundzie spotkań będą mogli zrobić duży krok w stronę finałów, ponieważ zmierzą się właśnie z Kanadą (20 czerwca). Następnie czekają ich jeszcze starcia ze Stanami Zjednoczonymi oraz Iranem, które są w zasięgu drużyny Winiarskiego - Niemcy bowiem w tegorocznej edycji zdążyli już postraszyć m.in. Japończyków, z którymi przegrali dopiero po tie-breaku. "Zmora" Polaków znowu triumfuje, jest nowy lider Ligi Narodów. A to nie wszystko