To były trudne chwile dla polskich siatkarzy, a zarazem ważne dla przebiegu całego spotkania. Po wyraźnie przegranym pierwszym secie, w drugim "Biało-Czerwoni" nadal musieli mierzyć się z rozpędzonymi rywalami, którzy wciąż prezentowali się z bardzo dobrej strony w ofensywie. W trakcie jednej z akcji mocny atak z lewego skrzydła wykonał Ricardo Lucarelli, przyjmujący reprezentacji Brazylii. Do bloku skakał Bartosz Kurek, ale ataku nie udało się powstrzymać i Brazylijczyk zdobył efektowny punkt. Po akcji polski siatkarz chwycił się jednak za nogę i zdenerwowany machnął ręką w kierunku rywala. Lucarelli też na dłuższą chwilę zatrzymał się przy siatce. Kiedy po spotkaniu zapytaliśmy Kurka o tę akcję, zaczął od lekko ironicznych gratulacji dla rywala. "Dobrze zaatakował, gratulacje" - uśmiechnął się polski atakujący. Kontynuował już jednak poważnie. "W moim odczuciu trochę przeleciał na drugą stronę i wylądowałem mu na stopie. A takie sytuacje są niebezpieczne. Ale z drugiej strony też rozumiem go, że ciężko czasem wykalkulować, gdzie się wyląduje, szczególnie kiedy piłka jest blisko. Żadnych pretensji, po prostu trochę się zdenerwowałem, nie chciałem, żeby coś mi się stało" - ocenił sytuację kapitan reprezentacji Polski. Niecodzienne kłopoty podczas meczu. Kurek: Co tam się kładzie, papę? Brazylijczyk komentuje spięcie z Kurkiem. "Uderzyłem w jego nogę" Na szczęście polskiemu atakującemu nic się nie stało i mógł kontynuować grę. W kolejnych akcjach prezentował się zresztą coraz lepiej, podobnie jak cała polska drużyna. Najpierw "Biało-Czerwoni" dogonili rywali w drugim secie i wygrali go, wieńcząc dzieło asem serwisowym Mateusza Bieńka. Potem, w dwóch kolejnych partiach, już wyraźnie przejęli inicjatywę i przyćmili gwiazdy rywali. Również Lucarellego, który zdobył łącznie dziewięć punktów, kończąc ostatecznie tylko 35 procent ataków. Brazylijczyk po spotkaniu również nie rozwodził się zbyt długo nad spięciem z Kurkiem. "Co się stało? Nic. Zaatakowałem i wylądowałem poza boiskiem. Ale myślę, że też uderzyłem w jego nogę. Po prostu przeprosiłem. Nic wielkiego" - kwituje 32-letni przyjmujący. Po spotkaniu Brazylijczyk ocenił, że kluczowy dla przebiegu meczu był serwis. To on początkowo dał przewagę "Canarinhos", a potem zdecydowanie lepiej zagrywali "Biało-Czerwoni". "W pierwszym secie zagrywaliśmy bardzo dobrze, szybko robiliśmy przejścia. W drugim popełniliśmy chyba osiem błędów, a to Polacy zaczęli serwować lepiej. A potem utrzymali to w dwóch kolejnych partiach. Nie mogliśmy wywierać na nich zbyt dużo presji, nie musieli już grać uproszczonej siatkówki" - opisuje Lucarelli. Ostatecznie Polska wygrała 3:1 i to ona zagra w półfinale Ligi Narodów w Łodzi. Brazylijczycy po porażce pożegnali się z turniejem. Z Łodzi Damian Gołąb