Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niecodzienne kłopoty w czasie meczu siatkarzy. Kurek wypalił. "Co tam się kładzie - papę?"

W czasie ćwierćfinałowego spotkania Ligi Narodów siatkarzy Polski z Brazylią wycieranie boiska w łódzkiej Atlas Arenie zabierało nieco więcej czasu niż zwykle. Chłopcy ścierający nawierzchnię pojawiali się na niej raz za razem - bywało, że niemal po każdej akcji. Po spotkaniu dziękował im Bartosz Kurek. Kapitan kadry liczy też, że problem uda się szybko naprawić. "Mam nadzieję, że ktoś odpowiednio zabezpieczony wyjdzie na dach i położy trochę więcej… Nie wiem, co tam się kładzie - papę?" - zastanawiał się siatkarz.

Bartosz Kurek w czasie meczu z Brazylią. Z lewej Jakub Kochanowski
Bartosz Kurek w czasie meczu z Brazylią. Z lewej Jakub Kochanowski/volleyballworld.com/materiały prasowe

Tuż przed początkiem pierwszego ćwierćfinału w łódzkiej Atlas Arenie, meczu Japonii z Kanadą, przez Łódź przeszła nawałnica. Burza z intensywnymi opadami deszczu na chwilę zamieniła ulice niemal w potoki i utrudniła kibicom dojazd do hali.

Niestety, ucierpiała też sama Atlas Arena. Jeszcze przed pierwszym meczem trzeba było wycierać przestrzeń za boiskiem, folia została też na chwilę rozłożona nad kilkunastoma krzesełkami. Okazało się, że szkody na dachu hali wyrządził wiatr.

"W trakcie nawałnicy silny wiatr, który połamał drzewa w pobliskim parku, wyrwał jedną z klap oddymiających. Niezwłocznie, gdy tylko pogoda pozwoliła na bezpieczne wejście alpinistów na dach, klapa została ręcznie zamknięta. Boisko oraz sektory były na bieżąco osuszane. Zdarzenie nie miało wpływu na przebieg meczu Kanada - Japonia, jak i meczu reprezentacji Polski z Brazylią" - głosi oświadczenie, jakie za pośrednictwem Krzysztofa Sędzickiego, dziennikarza "WP Sportowe Fakty", przekazali operatorzy obiektu.

Bartosz Kurek i Tomasz Fornal zabrali głos. "Nie wiem, co tam się kładzie na dach?"

Mimo to w czasie spotkania Polski z Brazylią chłopcy od wycierania parkietu co chwilę pojawiali się na boisku, by wycierać nawierzchnię. To nie zmieniło się właściwie do końca czterosetowego spotkania. "Interwencje" ekipy ścierającej boisko momentami nieco zaburzały płynność gry, ale były konieczne.

"To dosyć nieprzyjemna sytuacja. Czasami łapaliśmy rytm i co chwilę chłopcy wbiegali, musieli to wycierać. Co jest oczywiste, nie możemy grać na mokrej nawierzchni, to nie jest dyscyplina związana z wodą. Mam nadzieję, że to zostanie naprawione i jutro już inni ćwierćfinaliści będą mogli pograć normalnie, żeby to nie kapało" - skomentował po meczu sytuację Tomasz Fornal, przyjmujący polskiej kadry.

Pytanie o wilgoć na boisku po zwycięstwie z Brazylią usłyszał również Bartosz Kurek. Kapitan reprezentacji Polski skupił się przede wszystkim na podziękowaniach dla ekipy sprzątającej, ale nie tylko. Zaczął się bowiem zastanawiać także nad tym, co można położyć na dach hali, by do środka nie dostała się woda, czym wywołał śmiech wśród dziennikarzy.

Chciałbym bardzo podziękować ekipie, która sprzątała bardzo intensywnie parkiet. Czasem zdarzają się takie nieprzewidziane sytuacje. Mam nadzieję, że ktoś odpowiednio zabezpieczony wyjdzie na dach i położy trochę więcej... Nie wiem, co tam się kładzie na dach - papę?

~ wypalił atakujący.

Najważniejsze, że mecz udało się bezpiecznie rozegrać, a polscy siatkarze pokonali Brazylię i powalczą o medale. W ramach turnieju finałowego Ligi Narodów w Atlas Arenie zostanie jeszcze rozegranych sześć meczów. W piątek w ćwierćfinałach Włochy zagrają z Francją, a Słowenia z Argentyną. Polscy siatkarze wrócą do gry w sobotę.

Z Łodzi Damian Gołąb

Punkt zza bandy? Bartosz Kurek zaskoczył wszystkich! WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Polscy siatkarze w czasie meczu Ligi Narodów z Brazylią/volleyballworld.com/materiały prasowe
Bartosz Kurek/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
Tomasz Fornal/Michał Klag/Reporter/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem